- Humoreska opublikowana została w „Tygodniku Powszechnym” w 1983 roku.
- Ta krótka miniatura satyryczna:
- zawiera elementy dialogu, narracji i dowcipnego podsumowania,
- wykorzystuje alegorię, gdzie pod postaciami zwierząt ukryci są ludzie,
- wyśmiewa wady ludzi i krytycznie spogląda na mechanizmy życia społecznego.
- Treść:
- Kogut, zainteresowany ogłoszeniem o pracy w cyrku, pragnie kariery artystycznej i sławy. W rozmowie z dyrektorem stara się udawać lwa lub tygrysa, nie chcąc być sobą (kogutem). Niestety, dyrektor odrzuca jego ofertę, bo kogut nie potrafi być dobrym lwem, miąłby natomiast szansę jako kogut. Kogut czuje się urażony obraża się i nie chce już pracować w cyrku. Lis komentuje sytuację, że artysta musi mieć ambicję i dążyć do większych rzeczy, niż to co sobą reprezentuje.
- Problematyka:
- ambicja i pycha [Kogut chce zyskać prestiż, nie zadowala go bycie jedynie kogutem],
- autentyczność i udawanie [lepiej być dobrym sobą niż słabym naśladowcą kogoś innego],
- drwiące spojrzenie na artystów [„artysta bez ambicji” nie istnieje, choć w realu ambicja ta bywa niekiedy śmieszna],
- metafora odnosząca się do społeczeństwa żyjącego w okresie PRL [próby dostosowania się do ról wyznaczanych przez system, zamiast rozwijać własne talenty i możliwości]
- Wykorzystane środki artystyczne:
- personifikacja, zachowanie zwierząt takie jak ludzi,
- szyderstwo, ironia, Kogut marzy, by być królem zwierząt,
- kontrast, zderzenie marzeń z realnymi możliwościami Koguta.
- Wnioski (wymowa humoreski):
- trzeba znać swoje umiejętności i możliwości,
- ambicje są istotne, muszą być jednak realne,
- brak samoakceptacji wynika z niskiego poczucia własnej wartości,
- utwór uczy, że należy rozwijać własne talenty, bo tylko wtedy można osiągnąć sukces.

Kogut przeczytał ogłoszenie: „Potrzebujemy zwierząt – Cyrk”.
– Zgłoszę się – powiedział składając gazetę. – Zawsze chciałem być artystą.
Po drodze snuł wielkie plany:
– Sława i pieniądze. A może nawet wyjazdy za granicę.
– I z powrotem – dodał Lis.
– Dlaczego z powrotem? Za granicą podpiszę kontrakt z Metro Godwyn Meyer.
Dyrektor przyjął go na świeżym powietrzu, gdzie urzędował. Właśnie rozwijano namiot
cyrkowy. Ja i Lis zatrzymaliśmy się opodal.
– Bardzo mi miło, że pan się do nas zgłasza. Można poznać godność?
– Lew – przedstawił się Kogut krótko.
– Lew? – zdziwił się dyrektor. – Czy jest pan tego pewny?
– Ewentualnie tygrys.
– No dobrze. Wobec tego niech pan zaryczy. Kogut zaryczał jak umiał.
– Owszem, nieźle, ale są lepsze lwy od pana. Gdyby pan się zgodził na koguta, to co innego.
Wtedy mógłbym pana zaangażować.
– Ja dla pana przyjemności nie będę udawał ptaka – obraził się Kogut.
– żegnam wobec tego.
W drodze powrotnej Kogut milczał ponuro. Wreszcie nie wytrzymałem.
– Co ci strzeliło do głowy, dlaczego chciałeś grać lwa?
– Jak to, dlaczego… – odpowiedział za niego Lis. – Czy widziałeś kiedy artystę bez ambicji?
„Tygodnik Powszechny”, 22/1983
