„Jak się dostać do królestwa niebieskiego” Jana Twardowskiego [komentarz]

„Jak przepchnąć się przez ciasną bramę, prowadzącą do królestwa niebieskiego? Nie przepchnie się bogaty, bo musiałby ciągnąć za sobą wozy meblowe, walizy, pakunki, samochód, kolorowy telewizor. Nie da rady. Nie przejdzie pyszałek, nadęty jak balon. Jest za szeroki na wąską bramę. Nie przepchnie się megaloman, bo patrzy na wszystkich z góry, jakby miał dwa metry i dwadzieścia centymetrów wzrostu. Jednak przeszło przez nią wielu otyłych, naładowanych wiedzą, naprawdę wielkich ludzi. Na przykład Św. Alojzy, który był bogatym królewiczem, królewskim paziem. Porzucił wszystko i już nie przepchnął się, ale jak zając przebiegł przez nią na drugą stronę. Święty Tomasz z Akwinu ważył około dziewięćdziesięciu kilogramów, a do tego był naładowany wiedzą. Też przeszedł! Przeszedł św. Jan Chrzciciel, ogromny prorok, wielki człowiek, który wskazał ręką na Pana Jezusa, potrafił uniżyć się tak, że mógł Jezusowi zawiązać sznurowadła u trzewików.  Brama, tore ominąć się nie da, ani na prawo, ani na lewo, ani bokiem, ani boczkiem. Każdy się na nią natchnie. Żeby przez nią przejść, trzeba mieć przede wszystkim wiarę i umieć oderwać się od rzeczy doczesnych. Trzeba mieć pokorę ducha i świadomość tego, że jest Bóg” (ks. Jan Twardowski).