„Makbet” [zło rodzi zło]

„Makbet” Wiliama Szekspira to utwór o zbrodni, w którym obserwujemy, jak w głowie bohatera powstają myśli o morderstwie, poznajemy jego wahania i rozterki, a także żądzę władzy, która wiedzie do zabójstwa. Główny bohater staje się mordercą, zbrodniarzem na oczach czytelnika. Przełomowa dla akcji dramatu jest rozmowa Makbeta z żoną, w chwili przybycia króla Dunkana do ich zamku.

Od najdawniejszych czasów zło i jego przejawy budziły w ludziach uczucie strachu i grozy, a także bunt wobec przemocy i okrucieństwa. Tak wielką miało władzę nad zwykłym prostym człowiekiem, że na samo słowo człowiek czynił znak krzyża. Jednak z biegiem lat ludzie stawali się coraz bardziej ulegli niszczącej sile zła i starali się go nie zauważać obwiniając winą za popełnione złe uczynki szatana.
Zło – każdy wie, że ono istnieje, i że przyjmuje różne formy. Może nim być zwykła zazdrość, nieustająca walka o władzę, wojna.
W Biblii można spotkać się z jedną z najbardziej okrutnych form zła, jaką jest bratobójstwo. Kain, kierując się zazdrością, zabija Abla. Nie może znieść tego, że jego brata Bóg kocha bardziej, i postanawia go się pozbyć. Nie czuje żadnej skruchy po popełnionej zbrodni. Nie boi się także Stwórcy. Gdy ten pyta go, gdzie jest Abel, odpowiada, że nie wie. Staje się przez to zarówno mordercą, jak i kłamcą. Nie stać go już na przyznanie się do błędu, gdyż raz popełnione zło popycha go do kolejnego wykroczenia.
„Makbet”, który jest tragedią opowiada o zbrodni, a także o wielkich ambicjach pragnienia władzy i konsekwencjach popełnionego zła. Bodźcem akcji staje się spotkanie Makbeta z czarownicami, które przepowiadają mu kolejne zaszczyty, a nawet godność królewską. Wkrótce spełniają się pierwsze proroctwa. Lecz opanowany żądzą władzy Makbet pragnie dopomóc losowi. Za namową żony – Lady Makbet – morduje króla Szkocji, łamiąc prawa godności i biorąc na swoje barki straszny grzech królobójstwa. Jednak jedna zbrodnia go nie zadowala i zabija również swojego przyjaciela, Banka, gdyż ten obecny był przy przepowiedni i zna jego tajemnicę. Strach, wyrzuty sumienia ogarniają go na uczcie, na której zjawia się duch Banka. Lecz gdy czarownice przepowiadają mu, że pokona go ten, kto się nie zrodził z kobiety i to dopiero wtedy, gdy Las Biramski przyjdzie pod zamek uspokaja się i znikają jego skrupuły. Natomiast twarda dotąd Lady Makbet przeżywa załamanie nerwowe, obłęd, co prowadzi w rezultacie do popełnienia samobójstwa. Makbet za swe uczynki także zostaje ukarany, zabija go Makduf. Jego żądza władzy oraz zawiść zmieniły go w człowieka nie liczącego się z nikim i z niczym, a w konsekwencji doprowadziły go do samozniszczenia.
Innym przykładem, gdzie także można wychwycić pierwiastki zła jest „Antygona”. Utwór ten ukazuje niewybaczalne zbrodnie oraz chęć podporządkowania sobie innych przez władcę, jakim był Kreon. Był on bratankiem tebańskiej królowej Jokasty, a po śmierci jej synów, Eteoklesa i Polinejka, prawowitym władcą Teb. Pragnął władzy i nie ograniczonych przywilejów. Chciał sprawować władzę w sposób autokratyczny i nie pozwalał na podważanie swoich decyzji i sądów. Uważał, że ma w swych rękach swoich poddanych i że jest uosobieniem prawa, którego naruszenie musi być karane śmiercią. Dochodzi do władzy „uczciwą drogą” i początkowo nie ma na swym koncie żadnych odrażających postępków. Dopiero utwierdzenie się w przekonaniu o własnej nietykalności powoduje, że za jego sprawą umierają członkowie jego własnej rodziny. Uległ złu, jakie wywarła na nim nieograniczona władza. Swoje zbrodnie kierował przeciwko swoim najbliższym. Stracił w efekcie swojego upartego działania rodzinę – żonę i syna. Pozostaje sam z poczuciem winy za zaistniałe wypadki. Utrata najbliższych samotność, wyrzuty sumienia stają się dla niego największą karą za popełnione zbrodnie.
W dzisiejszych czasach także jest dużo zła, które uwidacznia się w postaci chęci dominacji nad innymi. Pragnienie władzy nad światem doprowadza do konfliktu między państwami, a w konsekwencji do wybuchu wojen. Władcy walczą między sobą nie zważając często, co może wyniknąć z takich sporów. Nie liczą się ze zwykłymi „szarymi” ludźmi, idąc do celu po trupach. To właśnie przecież brak zainteresowania innym człowiekiem i pragnienie absolutnej władzy prowadzi do tego, że na świecie zaczyna dominować zło.
Zło posiada moralny wymiar: nie da się zbudować trwałej i szczęśliwej konstrukcji na zbrodniczych podstawach. Zło tkwi w człowieku i czyha także poza nim. Będzie ono towarzyszyło ludziom aż do końca świata. „Ludzie rządzący chcą dokonać rzeczy niemożliwej – pisze Lew Tołstoj – naprawiać zło złymi czynami”.


[SR]