„My” Joanna Lipska

  • Wiersz „MY” to próba ukazania problemów i frustracji pokolenia poetki.
  • „MY” to rocznik powojenny, ludzie, którzy nie znają grozy wojny.
  • Niektórzy nawet zazdroszczą tym, którzy ją przeżyli.
  • Jest to pokolenie obciążone pamięcią przestrzeloną.
  • To ludzie młodzi i nieufni, ale zadufani, sceptycznie odnoszący się do otaczającej rzeczywistości.
  • Ludzie ci uważają, że aby móc poznać i docenić życie, trzeba najpierw docenić śmierć i poznać uczucie niespodziewanego ocalenia.
  • Kompleks braku własnej wartości, niemożność zwrócenia na siebie uwagi świata, sprawiają że jest to pokolenie ludzi cierpiących, przeżywających rozterki egzystencjalne, którym trudno zaakceptować świat wokół.

My – rocznik powojenny otwarty na oścież –
w pełnokomfortowym stanie swojego ciała
czytamy Sartre’a i książki telefoniczne.
Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi.
My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek.
Wyprowadzony z bezspornych statystycznych wyliczeń.
Nie dosłyszany w hałasie początku.
Cierpiący na bezsenność i do ćmy podobny.
Powołany do koncentracji nad.

Schody które przeżyły hodowcę kanarków.
Wodospad kroków. Pogrzeb z orkiestrą. I krzyk tłuczonych garnków.

Schodzimy powoli. Bardzo powoli. Z powagą drzewa.
Jest może siódma rano. Dzień zbyt dokładnie dojrzewa
i niekiedy przyjmuje smak gnijącego jabłka.
Najrozmaitsi ludzie gwałtownie wybiegają.
Ze schodów. Z bram. Z hoteli. Z ust. Tu i tam.
Przeklinają. Przystają opłaceni na parkingach.

My zazdrościmy tym
którzy w wysokich sznurowanych butach
przeszli przez wojnę.
Zazdrościmy
nocy oszczędnie po małym kawałeczku
rozdzielanych między hełmy znużone.
Strzałów jak ognie sztuczne do ust podniesionych.
Wulgarnych wzruszeń nagłego ocalenia.

O tamtym świcie
z miasta wywożono na taczkach
i wymiatano kule.
Choć w twarzach jeszcze nie wystygło drżenie
pozlepiano hejnałem gruzy i wyzwolenie
i poranione mury do hymnu wstawały.
Ludzie na wolność klaskali. Bramy się otwierały.
W bramach kobiety rodziły dzieci:
nas. Jakże odświętnych. Powołanych jeszcze przed świtem.
Odpornych na ciało. Otrząśniętych z chrzęstu broni.

Oddano narodzeniem naszym cześć – zabitym.

A pamięć przestrzeloną dźwigamy