- Wiersz Jana Brzechwy pt. „Nie pieprz, Pietrze” to błyskotliwa, pełna humoru i językowych sztuczek zabawa słowem, będąca jednocześnie świetnym przykładem na językowy absurd, aliterację i komizm sytuacyjny.
- Wiersz opowiada zabawną historię domowej kłótni między Pietrzem a jego żoną o to, czy powinno się pieprzyć wieprza, czy nie. Spór eskaluje – najpierw włącza się teściowa, potem starosta, aż wreszcie kończy się groteskowym finałem: Piotr topi wieprza w rzece Wieprz.
- To oczywiście gra słów – wieprz jako zwierzę, pieprz jako przyprawa, ale też „pieprzenie” w sensie kolokwialnym. Na tym wieloznacznym tle budowany jest cały komizm utworu
- Środki stylistyczne:
-
- Aliteracja i rymy:
- Wiersz aż trzeszczy od powtórzeń spółgłoski „p”, co nadaje mu rytm i łamiącą język formę: „Nie pieprz, Pietrze, pieprzem wieprza…”
- Gra słów i wieloznaczność: Wyrazy „pieprz”, „wieprz”, „Pietrze” powtarzają się niemal obsesyjnie, zmieniając sens zależnie od kontekstu.
- Aliteracja i rymy:
-
- Komizm sytuacyjny i językowy: Absurdalność całej sytuacji oraz wyolbrzymiona reakcja bohaterów sprawiają, że wiersz jest po prostu śmieszny.
- Wiersz można odczytać jako satyrę na ludzkie upartości i kłótliwość, szczególnie domowe spory o drobiazgi.
- Może też być zabawną alegorią tego, jak błahostki urastają do rangi wielkich dramatów, a wszystko z powodu braku porozumienia i kompromisu.
- W szerszym sensie to też żart z samego języka – pokazuje, jak wieloznaczność może prowadzić do chaosu, a jednocześnie stanowić źródło rozrywki.
- Rozwija poczucie humoru i kreatywność w interpretowaniu tekstów literackich.
- Utwór „Nie pieprz, Pietrze” to mistrzowski przykład zabawy słowem, typowy dla Jana Brzechwy, który jako poeta dziecięcy potrafił z języka uczynić źródło humoru i refleksji.
- Wiersz bawi, zaskakuje i zostaje w pamięci dzięki swojemu rytmowi i absurdalnemu finałowi.
![]()
„Nie pieprz, Pietrze, pieprzem wieprza,
Wtedy szynka będzie lepsza”.
„Właśnie po to wieprza pieprzę,
Żeby mięso było lepsze”.
„Ależ będzie gorsze, Pietrze,
Kiedy w wieprza pieprz się wetrze!”
Tak się sprzecza Piotr z Piotrową,
Wreszcie posłał po teściową.
Ta aż w boki się podeprze:
„Wieprza pieprzysz, Pietrze, pieprzem?
Przecież wie to każdy kiep, że
Wieprze są bez pieprzu lepsze!”
Piotr pomyślał: „Też nie lepsza!”
No, i dalej pieprzy wieprza.
Poszli wreszcie do starosty,
Który znalazł sposób prosty:
„Wieprza pieprz po prawej stronie,
A tę lewą oddaj żonie”.
Mądry sąd wydała władza,
Lecz Piotrowi nie dogadza.
„Klepać biedę chcesz, to klepże,
A ja chcę sprzedawać wieprze”.
Błaga żona: „Bądź już lepszy,
Nie pieprz wieprza!” A on pieprzy.
To Piotrową tak zgniewało,
Że wylała zupę całą,
Piotr zaś poszedł wprost do Wieprza
I utopił w Wieprzu wieprza.
