O tolerancji raz jeszcze

Jestem tolerancyjna, bo szanuję inność i rozumiem ją. Jestem tolerancyjna, bo uznaję prawo ludzi do zachowań zgodnych z ich przekonaniami. Jestem wolna od wszelkich uprzedzeń. Nie przeszkadza mi to, że ktoś ma inny kolor skóry czy upodobania seksualne. Tak naprawdę liczy się to, jakim jest człowiekiem. Ale moja tolerancja też ma swoje granice. Kończy się w momencie, gdy widzę, że inny człowiek wyrządza mnie lub komuś innemu krzywdę. Tyle mogę powiedzieć o sobie, warto jednak zastanowić się, czym  więc jest tolerancja?

Samo słowo pochodzi z  łacińskiego tolerare i oznacza  pogodzenie się (z czymś, kimś), wytrwałość, zrzeczenie się czegoś. Jako pożądany sposób postępowania tolerancja, choć bez określania jej tym słowem, znana była już w naukach chrześcijaństwa, jako idea polityczna pojawiła się w Europie w okresie wojen religijnych na przełomie XVI-XVII wieku i systematycznie zyskiwała na znaczeniu.

Tolerancja wiąże się z określonym postępowaniem, akceptacją czegoś, co mogłoby być uznawane za coś dziwnego, to postawa, która reprezentuje cierpliwość, zrozumienie, przyzwolenie na pewne zachowania, a także to co nowe, inne, nieznane, oryginalne, nieraz nawet kontrowersyjne. Warto podkreślić, ze porusza wiele obszarów życia społecznego, stąd podział na tolerancję pozytywną i negatywną.

Zakres tolerancji na przestrzeni lat ulegał zmianom. Początkowo funkcjonowania tego terminu ograniczało się jedynie do tzw. tolerancji negatywnej, która dopuszczała do istnienia nieakceptowanych przez nas myśli i zachowań, bez jakiejkolwiek aprobaty dla nich. Z czasem pojawiło się jednak drugie znaczenie pojęcia tolerancji – tzw. tolerancja pozytywna.

Tolerancja negatywna (bierna, formalna) wiązana jest z obojętnością wobec pewnych zachowań i postaw. Polega na samym znoszeniu, braku interwencji, mimo że takie nastawienie może godzić w godność człowieka i jego prawa. Ale obserwacja współczesnego świata pozwala na takie stwierdzenie. Większość ludzi nie ingeruje w postępowanie innych w obawie o siebie, własne bezpieczeństwo i „święty spokój”. Nie reagujemy na krzywdę dzieci, nie widzimy różnych patologii wokół nas, nie dostrzegamy narkomanów, odwracamy się od wielu problemów, nie pomagamy, pozostajemy obojętni, a naszą postawę usprawiedliwiamy stwierdzeniem, że „nie chcemy się wtrącać”.  Ta bezczynność i brak reakcji prowadzi nieraz do tragedii, czego przykładem jest holokaust Żydów. Ale my – ludzie – chcemy nieraz być lepsi od innych, bardziej dowartościowani, dlatego z pogardą traktujemy „tych innych”, w  naszym odczuciu gorszych.  I być może dlatego tolerancja negatywna jest do przyjęcia dla niemal każdego człowieka, nie zmusza bowiem nikogo do zmiany swoich poglądów, a  jedynie wyrzeczenia się próby narzucania ich przemocą. Jest jednak tylko  leczeniem objawów, a nie przyczyn choroby, ponieważ postępując zgodnie z jej zasadami, nie można uniknąć ciągłego odnawiania się postaw nietolerancyjnych.

Tolerancja pozytywna (czynna) wymaga od człowieka dostrzeżenia potrzeb innych osób wokół nas, żąda szacunku dla nich, akceptacji i poparcia cudzej odmienności i wolności. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że to nie jest to już właściwie tolerancja, raczej nawoływanie do akceptacji i miłości. Mimo że wyrasta z głęboko pojętego szacunku dla poglądów każdego człowieka postrzegana jest jako „sztuka dla sztuki” a nawet utopia. W jej imię człowiek powinien zrezygnować z własnych poglądów (nawet słusznych) i uznać zdanie innej osoby (nawet  bezsensowne) za równie prawdziwe, a nawet ją wspierać.  Taka jednak postawa podważa jedną z najważniejszych zasad ludzkości – cnotę prawdy.

Zgodnie z założeniami tolerancji pozytywnej wszystkie „prawdy” są dobre, co powoduje, że niemożliwe staje się odróżnienie dobra od zła. Tolerancyjnymi są więc ludzie, dla których nie ma różnicy między prawdą a kłamstwem, miłością a egoizmem, szlachetnością a podłością czy wiernością a zdradą.

Czy zatem tolerancja pozytywna ma rację bytu? Chyba tak, skoro mówi się o powstawaniu społeczeństw przyzwalających, zgadzających się na istnienie takich grup, które w „normalnych” warunkach społecznych nie miałyby najmniejszej szansy na prezentację swoich preferencji czy poglądów.  Istotny jest również fakt, że wśród zachowań i postaw wykraczających poza granice tolerancji wymienia się m.in: agresję, przemoc, bandytyzm, łamanie norm społecznych, naruszanie prawa moralnego, anarchizowanie życia społecznego

Natomiast dobrym przykładem pozytywnej tolerancji są na pewno szkoły integracyjne, gdzie uczą się zarówno osoby niepełnosprawne, jak i w pełni sprawne. Takie placówki uczą wrażliwości na problemy innych, pomocy, reakcji na zło i na obojętność.

Podsumowując, należy podkreślić, że każdy rodzaj tolerancji ma swoje skutki, które wpływają na społeczeństwo, budząc jednocześnie wiele kontrowersji , sporów i trudności w ustaleniu jej granic..

Pamiętajmy jednak, że  tolerancja nigdy nie może polegać na obojętności wobec zła i braku reakcji na nie. Uczmy się więc wszyscy, że człowiek ma prawo mieć własne poglądy i ma prawo przekonywać do swoich racji. Ale nie ma prawa ich nadużywać, by krzywdzić innych. Bo to jest już nietolerancja.

G.B. 16 lat