Paragony sklepowe to niekiedy ciekawa lektura. Zakupy w jednym z kieleckich sklepów uświadomiły nam, że trafił się kolejny perfekcyjny polonista, który wprowadzał „do komputera” nazwy produktów proponowanych w sklepie. No i mamy dzięki temu „opłata za pojemnika”. A tak naprawdę wystarczyłoby przeczytać ze zrozumieniem i uniknięto by wpadki. Ale może to za duży wysiłek dla niektórych, przypominamy więc, że warto się starać, by nie określały nas popełniane błędy!