„Sowiński w okopach Woli” Juliusza Słowackiego

  • Wiersz ma charakter wierszowanego opowiadania.
  • Jest to poetycka legenda o prawdziwej postaci.
  • Słowacki ukazał Sowińskiego w ostatnich chwilach jego życia.
  • Udramatyzował tę sytuację pokazując Sowińskiego przy ołtarzu, chcąc podkreślić jego ofiarność, bohaterstwo, poświęcenie.

  • Utwór stanowi poetycki obraz śmierci generała Józefa Sowińskiego.
  • Generał to postać historyczna, żołnierz, który zginął w powstaniu listopadowym, w 1831 roku, w obronie reduty na Woli.
  • Bronił się w starym kościółku, nie myśląc nawet o poddaniu, mimo przeważających sił wroga.
  • Żołnierz, także obcy proszą go, by się poddał, ale generał spokojnie stwierdza, że nie podda się nawet carowi.
  • Chce bronić ojczyzny, choćby był ostatnim z żołnierzy.
  • Musi polec za ojczyznę, by ludzie zapamiętali go za waleczność, mimo posiadania drewnianej nogi.
  • Wspomina, że był obiektem śmiechów i drwin młodzieży.
  • Zastanawia się czy szybko dotrze do Boga.
  • Opuścili go adiutanci, sam więc broni się wsparty na ołtarzu.
  • Czeka na śmierć, wcale nie chcąc być męczennikiem ani świętym.
  • Jest prawdziwym Polakiem, w chwili mówienia tych słów stary żołnierz uderzył go pierś i zabił.

  • Wiersz jest przykładem liryki sytuacyjnej.
  • Nastrój jest podniosły, patetyczny, smutny, poważny.
  • Wiersz liczy dziesięć ośmiowersowych strof.
  • Każdy z wersów ma osiem sylab, co tworzy rytm utworu.
  • Brak jet rymów (wiersz bezrymowy, biały).
  • Występuje opowiadanie, dialog.
  • Występują epitety (np. „zdrowe nogi”), przenośnie (np. „usłużyć sobie nogami”), porównania (np. „jak ojca własnego proszą).

  • Oddając życie za kraj generał pragnął, by go wspominały polskie dzieci.
  • Uważał, że dla ojczyzny chwalebną jest walka i śmierć jej obrońców.
  • W czasie II wojny światowej młodzi powstańcy Warszawy udowodnili, że nie zapomnieli o patriotycznym nakazie walki za ojczyznę.

W starym kościółku na Woli
Został jenerał Sowiński,
Starzec o drewnianej nodze,
I wrogom się broni szpadą;
A wokoło leżą wodze
Batalionów i żołnierze,
I potrzaskane armaty,
I gwery: wszystko stracone!

Jenerał się poddać nie chce,
Ale się staruszek broni
Oparłszy się na ołtarzu,
Na białym bożym obrusie,
I tam łokieć położywszy,
Kędy zwykle mszały kładą,
Na lewej ołtarza stronie,
Gdzie ksiądz Ewangelią czyta.

I wpadają adiutanty,
Adiutanty Paszkiewicza,
I proszą go: „Jenerale,
Poddaj się… nie giń tak marnie”.
Na kolana przed nim padli,
Jak ojca własnego proszą:
„Oddaj szpadę, Jenerale,
Marszałek sam przyjdzie po nią…”

„Nie poddam się wam, panowie –
Rzecze spokojnie staruszek –
Ani wam, ni marszałkowi
Szpady tej nie oddam w ręce,
Choćby sam car przyszedł po nią,
To stary – nie oddam szpady,
Lecz się szpadą bronić będę,
Póki serce we mnie bije.

„Choćby nie było na świecie
Jednego już nawet Polaka,
To ja jeszcze zginąć muszę
Za miłą moją ojczyznę,
I za ojców moich duszę
Muszę zginąć… na okopach,
Broniąc się do śmierci szpadą
Przeciwko wrogom ojczyzny,

„Aby miasto pamiętało
I mówiły polskie dziatki,
Które dziś w kołyskach leżą
I bomby grające słyszą,
Aby, mówię, owe dziatki
Wyrósłszy wspomniały sobie,
Że w tym dniu poległ na wałach
Jenerał – z nogą drewnianą.

„Kiedym chodził po ulicach,
I śmiała się często młodzież,
Żem szedł na drewnianej szczudle
I często, stary, utykał.
Niechże teraz mię obaczy,
Czy mi dobrze noga służy,
Czy prosto do Boga wiedzie
I prędko tam zaprowadzi.

„Adiutanty me, fircyki,
Że byli na zdrowych nogach,
Toteż usłużyli sobie
W potrzebie – tymi nogami,
Tak że muszę na ołtarzu
Oprzeć się, człowiek kulawy,
Więc śmierci szukać nie mogę,
Ale jej tu dobrze czekam.

„Nie klękajcie wy przede mną,
Bo nie jestem żaden święty.
Ale Polak jestem prawy,
Broniący mego żywota;
Nie jestem żaden męczennik,
Ale się do śmierci bronię
I kogo mogę, zabiję,
I krew dam – a nie dam szpady…”

To rzekł jenerał Sowiński,
Starzec o drewnianej nodze,
I szpadą się jako fechmistrz
Opędzał przed bagnetami;
Aż go jeden żołnierz stary
Uderzył w piersi i przebił…
Opartego na ołtarzu
I na tej nodze drewnianej.