Z wizytą w sklepie!

Nawet na stoisku mięsnym też potrzeba trochę rozumu. Wystarczy popatrzeć na etykietę, by dostrzec kreatywność ludzi tam pracujących. Mamy więc „kur” , to chyba synonim drobiowego pochodzenia tych podrobów, no i druga część, która powinna brzmieć wątroba, a nie „watroba” (polszczyzna nosówkami stoi!), no i ten dodatek luz. Zróbcie próbę przeczytania tego tekstu i sami się przekonacie, że wychodzi tekst zupełnie inny niż zamierzony. A wystarczy użyć poprawnej polszczyzny…