„Żale Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta,ostatniego polskiego króla z domu Jagiellonów” Franciszka Karpińskiego

  • Wiersz patriotyczny.
  • Przypisywany jest mu także charakter żałobny.
  • Powstał po III rozbiorze Polski.
  • Różne źródła podają odmienne daty powstania utworu, np. 1796, 1801.
  • Drukiem po raz pierwszy ukazał się w 1806 roku w I tomie „Dzieł wierszem i prozą”.
  • Poeta opowiada o bezbronności ojczyzny, stojąc przy grobie Zygmunta II Augusta (ostatniego z Jagiellonów).
  • Mówi o utracie nadziei i trudnym losie Polaków.
  • Powraca też do czasów świetności Polski, kiedy tak wiele znaczyła za czasów Jagiellonów.
  • Pojawia się także apostrofa do ojczyzny.
  • Formą wiersz przypomina elegię.
  • Środki artystyczne: apostrofa (np. Ty śpisz Zygmuncie), epitety – (np. moja, zamożna, wielki), metafory (np. od morza do morza władła, wielki trup)

Ty śpisz, Zygmuncie! a twoi sąsiedzi

Do twego domu goście przyjechali!…

Ty śpisz! a czeladź przyjęciem się biedzi

Tych, co cię czcili, co ci hołdowali!…

Gorzkie wspomnienie, gdy szczęście przeminie,

Czemuż i pamięć o nich nie zaginie?…

 

Nie zostawiłeś syna na stolicy

Przez jakieś na nas Boga rozgniewanie,

Którego by wnuk dziś po swej granicy

Rozrzucał postrach i uszanowanie! …

Po tobie poszła na handel korona,

Tron poniżony i rada stępiona!

 

Ojczyzno moja, na końcuś upadła!

Zamożna kiedyś i w sławę, i w siłę!…

Ta, co od morza aż do morza władła,

Kawałka ziemi nie ma na mogiłę!…

Jakże ten Wielki trup do żalu wzrusza!

W tym ciele była milionów dusza!

 

Patrzcie! matczyne jakieś leży dziecię!…

W wyniosłych piersiach głęboka mu rana,

Którą szlachetne wychodziło życie!…

On nie uciekał, bo z przodu zadana!

Jeszcze znać w twarzy, jak jest zemsty chciwy!

Zdaje się gniewać, za co nieszczęśliwy?

 

A tam – poczciwość, kościół, wstyd zgwałcony;

Pożarem całe spłonęły osady!…

W dom gorejący właściciel wrzucany,

Pierwej mu wszystkie zrabowawszy składy.

Wszędzie zajadłość ogniem, śmiercią ciska,

Gdzie pojrzysz – rozpacz, trupy, zgorzeliska!…

 

Po tych rozbojach, jedni zniechęceni

Pod nieznajome rozbiegli się nieba,

Drudzy, ostatnią nędzą przyciśnieni,

W swych kiedyś domach dzisiaj żebrzą chleba!

Insi rozdani na Moskwę i Niemce,

Na roli ojców płaczą cudzoziemce.

 

Wy, co domowe opłakawszy klęski,

Poszliście naród ratować niewdzięczny!

W tylu przygodach wasz oręż zwycięski

Pokazał światu, że i Polak zręczny…

Cóż przynieśliście z powrotem w swą stronę?…

Ubóstwo, blizny, nadzieje zwiedzione!…

 

Oto krwią piękną ziemia utłuszczona

Konia i jeźdźca dzikiego wytucza,

A głodne dzieci matka przymuszona

Panującego języka naucza!…

Tak jest, jak twardy wyrok jakiś kazał:

Inszych popisał, a Polskę wymazali.

 

Wisło! nie Polak z ciebie wodę pije,

Jego się nawet zacierają ślady,

On dziś przed swoim imieniem się kryje,

Które tak możne wsławiły pradziady!…

Już Białym Orłom i bratniej Pogoni

Świat się, przed laty nawykły, nie skłoni!…

 

Zygmuncie, przy twoim grobie,

Gdy nam już wiatr nie powieje,

Składam niezdatną w tej dobie

Szablę, wesołość, nadzieję

I tę lutnię biedną!…

Oto mój sprzęt cały!

Łzy mi tylko jedne

Zostały!…