„A wychodzi wionecek”

Dawniej bez śpiewania nie było wesela. Dziś również trudno wyobrazić sobie wesele bez odrobiny szaleństwa, dlatego tak ważne jest zachowanie ich dla potomnych. Te świętokrzyskie spisywał w ubiegłym stuleciu Zygmunt Włodzimierz Pyzik wędrując po łysogórskiej ziemi. Drukiem ukazały się w 1963 roku w „Roczniku Muzeum Świętokrzyskiego”. Zaprezentowaną niżej przyśpiewkę zaprezentowała zbieraczowi mieszkanka Kakonina – Józefa Dudek.

A wychodzi wionecek z komory do izby,
A zróbcie mu tam drogę, zeby nie miał ciżby.

Ładny Jaś z Marysią, kieby róże pącki.
Oddaje wionecek starsy druhnie w rącki.

A ładny to wionecek, trzęsie sie od złota.
Nom sie tu zeni Marysia sierota.

A rzućze to, Jasiecku, dukata na tace,
Zobac tam jak Józek o Marysie płace.

A widziałeś, Jonecku, jak wionecek wiją,
Żebyś ta Marysi choć bardzo nie bijoł.

Stanęły konicki u Jasieńka w bramie,
A mamusia rącki o Józusia łamie.

O jak Jaś z wódką przysedł, to Marysia spała,
Bo Marysia Jasia to wcale nie chciała.

O jak tu Józek przyjdzie, jest ta pies kudłaty,
Ja tu dziada nie chce, bo Janek bogaty.

O ładny ten wionecek, ino osukany.
Pod spodem skorupy, na wierzchu gałgany.

A dajze nom ta, Janku, gorzały z baryły,
Zeby ci sie same chłopoki dazyły.