„Deszcz jesienny” Leopolda Staffa

Utwór Leopolda Staffa pod tytułem „Deszcz jesienny” jest poetyckim przedstawieniem stanu duszy podmiotu lirycznego. Utożsamiający się z nim autor celowo buduje impresjonistyczny pejzaż jesienny. Chcąc w ten sposób uplastycznić odczucia podmiotu lirycznego. Jesienna ulewa ma nasuwać czytelnikowi skojarzenia z emocjami. Smutek, melancholia, poczucie bezradności ogarniają bohatera lirycznego falowo. Metaforyczne odbicie tego stanu możemy odnaleźć w miarowych uderzeniach deszczu. Jest to zatem liryka pośrednia opisowa.
Poeta świadomie wybiera formę wiersza – sylabotonik dwunastozgłoskowy. Pragnie w ten sposób uwydatnić muzyczność utworu, abyśmy przede wszystkim go słyszeli i poddawali się rytmice. Stąd tak ważna w „Deszczu jesiennym” jest strona dźwiękowa.

Rym jest tu często głęboki. Obejmuje bowiem nie tylko końcowe półtorej sylaby lecz sięga głębiej. W pierwszej parze rymowej „jesienny” / „niezmienny” oprócz zgodności ostatniej półtorej sylaby słychać jeszcze dodatkowe współbrzmienie poprzedniego „e” oraz zmiękczającego spółgłoskę „i”. Podobnie dzieje się w następnej parze rymowej: „w me okno” / „w mgle mokną” i szeregu kolejnych. Miarowość uderzeń deszczu potęguje specyficzny układ akcentowo rytmiczny.

„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny”
——/——
——/——

Warto zauważyć, że linia intonacyjna każdej frazy jest stała, co poeta osiąga dzięki odpowiedniemu układowi stóp w strofach. Każdy wers zbudowany jest z czterech amfibrachów. Tak poeta upodabnia rytm kropli uderzających o szybę do taktu melodii tanecznej. Sam powtarzający się refren:

„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…”

ma działać uspokajająco, podkreślać senność duszy podmiotu lirycznego. Dodatkowo efekt ten zostaje wzmocniony przez eufonię. Zestawione celowo dźwięki powtarzają się i współbrzmią. Dzięki temu zaczynają naśladować swym brzmieniem opisywane zjawisko. Zatem w pierwszym wersie mamy czterokrotne powtórzenie dźwięku „e”, trzykrotne „o” i „sz”, dwukrotne „cz” i „dż”. Podobnie dzieje się w wersie drugim, gdzie powtarzany jest między innymi dźwięk „n” i „m”.
Dodatkowo monotonia dźwięków wyrażona zostaje przez anafory:

„I pluszcze (…) / I światła (…)”
„W dal poszły (…) / W dal ciemną (…)”
„Ktoś dziś mnie (…) / Ktoś umarł (…)”

W ten sposób poeta stopniowo konstruuje krajobraz jesienny. Dzwoniący monotonnie o szyby deszcz, obraz ponurego jesiennego dnia ma wprowadzać nas w atmosferę niepokoju i przygnębienia. Bowiem sam podmiot liryczny znajduje się w takim właśnie stanie. Jego dusza metaforycznie jest kojarzona z jesienią i krótkim bezsłonecznym, dżdżystym dniem.
Dodatkowo przygnębiającą aurę pogłębia perspektywa nadchodzącego wieczoru, o którym mowa w strofie drugiej:

„Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze (…)”

Widać silne eksponowanie koloru. Częstokroć grupa podmiotu zostaje znacznie rozszerzona. Deszcz jest określany nie tylko jako jesienny, ale również jako jednaki, miarowy, niezmienny. Poza tym szeregi przymiotnikowe zbudowane w sposób asyndetyczny i bezspójnikowy niejednokrotnie stanowią zbiór epitetów synonimicznych przykładowo: straszna – okropna, miarowy – niezmienny.
Koloryt jesiennej szarości uwydatniają inne liczne określenia. Kolejno pojawiają się

szary „I światła szarego blask sączy się senny”
chmurny „W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą”
ciemny, bezkresny, szary, mglisty.

Poeta stopniowo nawiązuje do stanu psychicznego podmiotu lirycznego. Z określeniami charakterystycznymi dla zjawisk przyrody splata wyrazy silnie nacechowane emocjonalnie. Stąd „lęk”, „płacz”, „cień”, „grób”, „żałoba”, „życie tułacze”. Wszystkie nawiązują do niepokoju, niestabilności i zła. Prawdopodobnie bohater liryczny takie ma odczucia. Czuje się samotny i słaby. Wie, że nie jest w stanie poradzić sobie ze słabościami. Poeta podkreśla dodatkowo dramatyzm sceny stosując przesadnię. Nawet „rozpacz płacze” widząc tak smutną scenę.

Myśli podmiotu obracają się wokół przygnębiających tematów. Przeżywa trzy wizje, które również dzielą cały utwór na trzy drobne części.
Pierwsza z nich przedstawia korowód mar idących powoli pochodem przez ogród, wśród płaczu i zawodzenia. Nadchodzi właśnie wieczór, postacie poruszają się „odziane w łachmany szat czarnej żałoby”. Ich twarze wyrażają gorycz i cierpienie. Warto zauważyć, jak wyjątkowe jest miejsce smutku w tej wizji. Poeta animizuje to uczucie. Kreuje je na jednego z żałobników. Sugeruje, iż prawdopodobnie pełni funkcję przewodnią w korowodzie. Zna bowiem każdego i wszystkich osacza swoją siłą. Uczestniczący w pochodzie doznają uczucia jeszcze większego bólu. Płaczą osamotnieni w swej bezradności wobec faktu przemijania, bo przecież tego symbolem jest „szukanie ustronia na ciche (…) groby”.
Druga wizja to historia niespełnionej miłości oraz obraz tragedii pożaru. Podmiot liryczny niespodziewanie ujawnia się, mówiąc:

„Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno…”

Ocenia się jako człowieka zmęczonego, nie mogącego odnaleźć sensu życia. Jest nieczuły na otoczenie, stąd bliżej nieokreślony „ktoś” nie obudził w nim miłości.
Należy zauważyć, że poeta niejednokrotnie wplata w treść zwroty anonimowe. Występujące zaimki nieokreślone (w czwartej strofie) mają kierować uwagę odbiorcy na przekaz emocjonalny obrazów lirycznych, nie zaś na samą ich poetycką malarskość. Dlatego też sytuacje wizyjne dzieją się „gdzieś i dotyczą „jakichś” ludzi. Konkretne nazwy nie są tu istotne. Autor koncentruje się przede wszystkim na budowie nastroju.
Trzeci obraz to postać szatana. Poeta przedstawia go jako smutnego, przerażonego własnym dziełem zniszczenia. Zatem idzie „smutny śmiertelnie”. Metafora ta jest przedziwnym zestawieniem, w którym wyrazy wykluczają się (szatan – smutny śmiertelnie). Zatem jeżeli diabeł towarzyszący działaniom śmierci znajduje się w tak dramatycznej sytuacji, to możemy wnioskować, że generalnie cała wizja świata jest bardzo przygnębiająca. Dodatkowo podkreśla to czterokrotnie powtarzający się monotonnie refren, który może sugerować, iż wszystkie trzy obrazy to jedynie majaki człowieka patrzącego przez obmywane deszczem szyby.
Każda wizja pełna jest smutku i kończy się owym, obecnym już w refrenie „płaczem”. W zakończeniu obrazu pierwszego – „Rozpacz tak płacze”, drugiego – „ludzie w krąg płaczą”, trzeciego – szatan „płacze”. Zatem dla podmiotu lirycznego rzeczywistość jawi się jako „świat we łzach”, niezrozumiała, pełna zła i ludzkich cierpień. Staff poprzez poetyckie wizje ukazuje, jak kruche jest wnętrze podmiotu lirycznego. Podważa sens życia ludzkiego, widząc w nim metaforyczną wędrówkę w ciemną bezkresną dal, której zawsze będzie towarzyszyć śmierć, rozstanie, smutek i zniszczenie.
Możemy również dostrzec, że wszystkie dramatyczne obrazy tracą na dynamizmie, natomiast spotęgowany zostaje ich nastrój melancholijnego smutku określanego „dzwonieniem”, płaczem, a nawet „jękiem deszczu”. Poeta dokonuje tego zarówno przez celowe przesunięcie epitetów na miejsce po rzeczowniku (a więc nie „jesienny deszcz”, ale „deszcz jesienny”), co również wzmaga efekty muzyczne wiersza, jak i przez budowę pierścieniową całego utworu (w zakończeniu zostaje powtórzony pierwszy wers utworu). Chce wciąż wprowadzać czytelnika w rytm sennej melodii „Deszczu jesiennego”.

Niewątpliwie mogę stwierdzić, że „Deszcz jesienny” jest przykładem utworu dekadenckiego. Ukazuje pesymistyczną wizję świata, budzi refleksję, nad miejscem człowieka u schyłku wieku, dlatego też śmiało mogę potwierdzić postawioną przeze mnie na początku pracy tezę. Jest to utwór, który ukazuje reakcje ludzkie na dokonujące się w świecie przemiany.
Możemy zaobserwować również świadome stosowanie przez autora technik modernizmu. Przez liczne środki wyrazu poetyckiego Staff pragnie oddziaływać na wszystkie zmysły odbiorcy. Chce, aby przesłanie utworu zostało nie tylko prawidłowo odczytane, ale i odebrane w sposób emocjonalny.

[ET]