Dziennikarze „na wojnie”

Rolą dziennikarza jest, jak wiadomo, dostarczanie odbiorcom możliwie prawdziwych i pełnych informacji. W związku z tym media robią wszystko, by zdobywać jak najwięcej wiadomości o wojnie. Wysyłają korespondentów, korzysta z kamer wojskowych itd. Dotyczy to wszystkich miejsc, gdzie toczą się działania wojenne, choć  najbardziej „oblegany” był Irak, gdzie przebywało ponad 2000 dziennikarzy z całego świata.

Irak był i jest bardzo niebezpiecznym i trudnym terenem pracy dla dziennikarzy, ponieważ są oni uważani tam za ludzi z Zachodu i przez to za potencjalny cel ataku – mówi brytyjski ekspert Paul Beaver z branżowego pisma „Jane’s Defence”.[1] Także nalepka „Press” na przedniej szybie samochodów, którymi poruszają się ekipy dziennikarskie powoli traci w Iraku swoje (dotąd) ochronne znaczenia.

„Dziennikarze przez sporą część Irakijczyków są uważani za element obcego aparatu przemocy i w tej wojnie nie są postrzegani jako neutralna siła” – podkreśla Beaver.[2] Większość dziennikarzy pracujących w Iraku, zgodnie twierdzą, że w ostatnich miesiącach sytuacja znacznie się pogorszyła. Wcześniej mogli przemieszczać się między głównymi miastami. Dziś, po powstaniu Armii Mahdiego, wypadkach z al Falludży i skandalu z torturowaniem więźniów irackich, niemal wszyscy zachodni korespondenci w Iraku nie ruszają się poza granice Bagdadu. Sama stolica też nie należy do miejsc bezpiecznych. Wyjątkiem są dziennikarze akredytowani przy jednostkach sił koalicji – tak jak Polacy w Camp Babilon pod al Hillą. Jednak nawet oni od czasu wybuchu powstania Muchtady al Sadra i amerykańskiej ofensywy w al Falludży nie opuszczają obozu bez wojskowej ochrony.

Profesor   historii   na  Uniwersytecie   Yale   Paul   Kennedy  napisał, że według nowojorskiego Komitetu Ochrony Dziennikarzy, w 2003 roku 36 dziennikarzy zginęło na całym świecie z powodu swej działalności. Jest to prawie 2 razy więcej, niż w roku 2002. Profesor podkreśla, że do ataków na dziennikarzy dochodzi głównie w krajach, w których toczy się wojna, łamie się prawa człowieka i szaleje korupcja.[3]

W 2004 roku został pobity kolejny rekord. Niestety smutny rekord. Rok temu zginęło 53 dziennikarzy – to największa liczba osób od 10 lat. Dziennikarze ginęli w czasie wykonywania swojej pracy lub z powodu wyrażanych poglądów. Rok 2004 stał się najbardziej zabójczy dla tej profesji. Ogłoszony przez organizację Reporterzy bez Granic raport informuje, że najbardziej niebezpiecznym krajem dla ludzi mediów był Irak. W ciągu ostatniego roku zginęło tam 19 dziennikarzy i 12 pracowników pomocniczych.

W krajach, gdzie toczy się wojna nie ma dnia bez eksplozji samochodu pułapki. Pierwszą – główną przyczyną – śmierci tak dużej liczby dziennikarzy były ataki terrorystyczne oraz rebelianckie. Druga przyczyna zabójstw – jak wskazuje raport – było demaskowanie korupcji i informowanie o zorganizowanej przestępczości.

„W Azji dziennikarze byli mordowani – zwłaszcza na Filipinach (6) i w Bangladeszu (4) – za same tylko dochodzenia w drażliwych kwestiach, takich jak korupcja, handel narkotykami i gangsterstwo” – podkreślają Reporterzy bez Granic. Najmniej wolności w świecie mieli dziennikarze z Korei Północnej, Birmy,  Chin,  Wietnamu czy Laosu. „W Nepalu i Bangladeszu dziennikarze są  celem  codziennych  ataków,  podsycanych  przez  rządy, grupy polityczne i gangsterów”. Przykłady manipulacji w mediach możemy znaleźć wszędzie. W Rosji – według raportu – było „rażąco widać” kontrolę rządu nad stacjami telewizyjnymi w relacjach o dramacie zakładników w szkole w Biesłanie we wrześniu ubiegłego roku. Natomiast na Ukrainie podczas październikowych wyborów prezydenckich było można zauważyć cenzurę w programach i relacjach proopozycyjnych.

W Ameryce Południowej i Środkowej zginęło 2 razy więcej dziennikarzy,  w Afryce, na Wybrzeżu Kości Słoniowej zaatakowano lub grożono fizycznie 40 dziennikarzom. W minionych latacvh aresztowano, co najmniej 907 dziennikarzy, a 1146 zostało zaatakowanych lub grożono im.[4]

[1] B. Świderski, Jedna miara [w:] Rzeczpospolita z 19/02/2005.

[2]  Tamże.

[3]  M. Garztecki, Czy padniemy ofiarą wojny w Iraku?  [w:] Rzeczpospolita z 10/05/2004.

[4] Źródło: Wirtualne media, www.pmedia.info.