„Dziewczyna” Bolesława Leśmiana

  • Utwór z dedykacją: Władysławowi Jaroszewiczowi, jego entuzjastycznym zapałom dla dzieł twórczych i szczerym wyczuciom czarów poetyckich.
  • Powstał w 1933 roku, pochodzi ze zbioru  „Napój cienisty”.
  • Wskazuje się, że jest na pograniczu epiki i liryki.
  • Gatunkowo zbliżony do ballady.
  • Zbudowany z dwudziestu dwuwersowych zwrotek.
  • Tematem jest sens istnienia, sens życia.
  • Jest utworem wieloznacznym i stanowi inspirację dla dysputy filozoficznej.
  • Mamy tu dziwną przestrzeń, którą  rozdziela mur, tworząc  dwie części (przestrzenie).
  • Przedstawia historię 12 braci, którzy chcieli świata ze swoich marzeń i wyimaginowanej dziewczyny.
  • Występują postaci baśniowe i alegoryczne (dziewczyna uosabia marzenia, cel, bracia zaś podejmowany trud, niezbędny , by zrealizować plany i marzenia).
  • Osoba mówiąca pozostaje anonimowa, kryje się za omawianymi wydarzeniami.
  • Prawdopodobnie jest to sam autor, ktory wciąga czytelnika w snucie własnych refleksji o celu życia.
  • Utwór stanowi metaforę życia i trudów związanych z realizacją marzeń.
  • Występują epitety („niedobry świat”), neologizmy („sprzęg i usił”), powtórzenia („o, prędzej skruszymy zimny głaz”), wykrzyknienia („Boże mój”), metafory („próchniejące dłonie”), pytania retoryczne („Czemuż innego nie ma świata?”), apostrofa do odbiorcy (” A Ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?”).

Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie…

Mówili o niej: „Łka, więc jest!” – I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat – i świat zadumał się w tej chwili…

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną…
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych – Boże mój! – nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas – i tylko młot inaczej dzwoni…

I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera…

I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!…
I znikła treść – i zginął ślad – i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty – Boże mój – mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem – nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko – głos, i nic nie było oprócz głosu!

Nic – tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?