„Erotyk” Krzysztof Kamil Baczyński

  • Wiersz powstał 2 lutego 1942  roku.
  • Poeta opatrzył go dedykacją Mojej najdroższej Basi.
  • Utwór stanowi przykład liryki bezpośredniej oraz liryki zwrotu do adresata.
  • Tytuł utworu nie jest przypadkowy.
  • Stanowi liczną egzemplifikację intymnego zbliżenia.
  • Poeta zastosował wiele metafor, dzięki którym czytelnik rozumie, że miłość rozgrywa się w świecie fantastycznym, we śnie, w wyobraźni.
  • Dodatkowo obraz wzbogacają nawiązania do innych utworów (np. Pieśni nad Pieśniami).
  • Miłość ludzka ulega mityzacji.
  • W zasadzie to wyjątkowo silne uczucie do żony przysłania podmiotowi lirycznemu (poecie ) cały świat.
  • Dla niego czas mógłby się  skończyć, świat stać się strzępem, a jego życie zakończyć się nieoczekiwanie, a on i tak nie spostrzegłby, że to nieuchronny koniec, trzymany w objęciach swojej „róży nocy”.
  • W wierszu pojawiają się znamienne symbole”
    • woda jako nieprzewidywalny żywioł, zmieniający się i występujący w różnych stanach skupienia, powodująca kataklizm i gasząca żar,
    • delfin – symbol szczęścia, radości i spontaniczności (dla przypomnienia atrybut Dionizosa),
    • muszla oznaczająca kobiecość,
    • biały kolor znak niewinności i dobra,
    • mleko dnia wskazanie na życiodajność, nieśmiertelność i miłość. 

W potoku włosów twoich, w rzece ust
kniei jak wieczór – ciemnej
wołanie nadaremne,
daremny plusk.
Jeszcze w mroku owinę, tak jeszcze róża nocy
i mienie świat gałązka, strzępem albo gestem,
potem niemo się stoczy,
smuga przejdzie przez oczy
i powiem: nie będąc – jestem.
Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak odbitą
w źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę,
usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte,
w muszli twojego ciała szumiące snem.
Albo w gaju, gdzie jesteś
brzozą, białym powietrzem
i mlekiem dnia,
barbarzyńcą ogromnym,
tysiąc wieków dźwigając
trysnę szumem bugaju
w gałęziach twoich – ptak.
Dedykacja:
Jeden dzień – a na tęsknotę – wiek,
jeden gest – a już orkanów pochód
jeden krok – a otoś tylko jest
w każdy czas – duch czekający w prochu.
Mojej najdroższej Basi – Krzysztof