Kryzys ojcostwa we współczesnej rodzinie

Przyczyny kryzysu tak ojcostwa, jak i macierzyństwa są zdaniem J. Augustyna ściśle związane z przeciwstawianiem sobie płci, co miało miejsce w dobie ruchów emancypacyjnych. Nadal istnieje tendencja, by zestawiać sobie obie płcie w akcie rywalizacji, z czym wiąże się dążenie do coraz to większej wolności i indywidualizacji.[1]

Wśród przyczyn kryzysu ojcostwa należy wymienić nie tylko niedojrzałość emocjonalną, czy moralną mężczyzn, lecz przede wszystkim liczne przemiany społeczne i cywilizacyjne, kulturalne i religijne.

Początek monografii J. Delumeau i D. Roche’a zaczyna się od słów: „Czy ojciec ma jeszcze przyszłość na Zachodzie? Czy nie jesteśmy świadkami – współwinnymi albo zobojętnianymi – rozpadu ojcostwa?”[2]

Autorzy argumentują ów kryzys faktem, iż coraz popularniejsze staje się życie w konkubinacie oraz szerzące się rozwody. Przyjmując założenie (o czym piszę w niniejszej pracy), że konieczną dla dobrego i zdrowego ukształtowania się i funkcjonowania dzieci jest rodzina, składająca się z darzących się szacunkiem i miłością małżonków, konieczna jest więc  po prostu obecność (pełniącego konkretne obowiązki i sprawującego odpowiednie funkcje) ojca w rodzinie. W przypadku rozwodu zaburzona zostaje główna więź łącząca małżonków, rodzina pozbawiona zostaje zatem podstawowych wartości, takich jak miłość, wierność, zaufanie, co negatywnie wpływa na rozwój emocjonalno-duchowy dzieci. Konkubinat (czy też kohabitacja) również są obrazem braku tych wartości, dziecko widzi bowiem, że więzi między mężczyzną a kobietą są kwestią przypadku, są luźne i nie stanowią gwarancji spokoju i bezpieczeństwa emocjonalnego w ognisku domowym.

Kryzys ojcostwa przejawia się w postawach, zachowaniach i decyzjach dzieci ojców nieobecnych w ich wychowaniu, lub też obecnych jedynie biernie. Ojciec nieobecny lub ojciec groźny, chłodny obojętny, wycofujący się z życia wspólnoty rodzinnej ze względu, np. na podporządkowanie dominującej żonie stwarza warunki sprzyjające silnemu poszukiwaniu przez dorastającą córkę mężczyzny, w kontakcie z którym będzie mogła zaspokoić potrzeby, które zostały przez ojca zaniedbane .

Nieobecność ojca w rozwoju dziecka jest negatywnym znakiem czasów,  czasów  wojen światowych i legalizacji rozwodów. Biorąc pod  uwagę skalę społeczną zjawiska   nieobecności ojca w rodzinie, trzeba wyraźnie  podkreślić, że mamy obecnie do czynienia z pokoleniem dorosłych, z  których stosunkowo duża część nie ma doświadczenia   w  zakresie – co to znaczy mieć ojca lub być ojcem, co ma rozległe i dalekosiężne następstwa. Brak ojca w wychowaniu dziecka może być spowodowany śmiercią lub jego    dobrowolną decyzją, ewentualnie decyzją matki. Pod względem formalnym obie sytuacje są identyczne – w strukturze rodziny brakuje ważnego jej członka. Pod względem   psychologicznym sytuacja jest zdecydowanie odmienna .

W wypadku śmierci ojca dziecko przeżywa żal po stracie kogoś, kto go kochał   i kto w niezawiniony sposób musiał go opuścić. Dziecko wie, że nie ma od tego odwrotu. Pielęgnuje dobre wspomnienia o nim, jest często zapewniane przez dorosłych           o opiece  nad  nim ojca z nieba i czuje jego opiekę, stara się zasłużyć na jego pochwałę – ojciec żyje bowiem w jego sercu. Inni otaczają go współczuciem, matka zazwyczaj   podtrzymuje pamięć o ojcu i  jego pozytywny wizerunek. W sytuacji rozwodu lub nie   przyznania się ojca do dziecka oprócz żalu po stracie, dziecko przeżywa złość, niepokój, poczucie winy. Stara się zapomnieć o ojcu, a jeśli mu się to nie uda, czuje się rozżalone,  ma  pretensje, uraz, poczucie krzywdy. Czuje się zagubione, bezradne i bezsilny. Inni uważają , że tak jest lepiej, że do tego trzeba się tylko przyzwyczaić, więc nie może liczyć na współczucie i zrozumienie swojej tragedii. Matka zazwyczaj nie solidaryzuje się z nim w opłakiwaniu straty, więc jego samotność narasta. Najbliższe otoczenie robi wszystko, by zatrzeć w dziecku obraz ojca lub by był to na tyle obraz negatywny, aby nie miało ochoty widywać się z nim. Wzbudzają w dziecku uczucia lęku przed ojcem, niechęci, wrogości a nawet agresji do niego, poczucie wstydu z powodu takiego ojca.

Kryzys ojcostwa opisywany przez psychologów i socjologów można wyraźnie dostrzec w kontakcie z młodymi ludźmi. Wielu z nich czuje się głęboko zranionych emocjonalnie przez swoich ojców. Zranienia te posiadają różną postać. Najczęściej przejawiają się one w niewrażliwości, czy wręcz oschłości uczuciowej. Zdecydowana większość młodych ludzi nosi w sobie głęboki żal do swoich ojców z powodu braku kontaktu emocjonalnego, zarówno w okresie dzieciństwie, jak też w czasie dojrzewania.

Jeśli negacja znaczenia ojcostwa będzie się nadal utrzymywać w naszym społeczeństwie, to nadal będzie rosła liczba przemocy koleżeńskiej, samobójstw i wypadków, bowiem przyczyn wzrastającej liczby przestępstw wśród młodzieży należy szukać przede wszystkim w nieobecności ojca w wychowaniu dziecka. Inaczej mówiąc, u podłoża wskazywanych w literaturze psychopedagogicznej rozlicznych przyczyn demoralizacji jest jedno ich najważniejsze źródło – fizyczny (w skutek rozwodu ) albo psychiczny (np. wskutek braku zainteresowania rodziną , uległej wobec matki pozycji w niej) brak ojca lub jego patologizujące zachowania , np. alkoholizm, stosowanie uczuciowej, słownej, a nawet fizycznej przemocy . Tak więc rezygnacja z ojca w rodzinie lub rezygnacja ojca z rodziny niesie ze sobą bardzo rozległe skutki, np. biedę w rodzinie, samotność dzieci, ciąże nieletnich, agresję młodych, przestępstwa dorastających, zapełnione więzienia, niebezpieczne ulice, nieszczęśliwe dzieci i nieszczęśliwi dorośli.

Wzorem dla dzieci muszą być zarówno matka, jak i ojciec. Każde z nich nie jest ani lepsze, ani ważniejsze – potrzebni są oni dziecku razem, jako związek osób, potrzebna jest ich wzajemna miłość, bez której i miłość ojcowska, i miłość macierzyńska jest okaleczona, niewystarczająca, a często raniąca. To, co dziecko najbardziej wzbogaca, to nie tylko osoba matki i ojca, lecz przede wszystkim łącząca ich głęboka i prawdziwa więź. Kryzys ojcostwa polega więc nie tylko na braku ojca w rozwoju dziecka, ale również na niedocenianiu jego obecności w procesie wychowania.

Ojcowie mają ważną rolę do odegrania. Niestety, na ojców coraz mniej można dziś liczyć. Sami często nie potrafią udźwignąć własnych problemów.[3] Do dalszej refleksji skłania założenie, że właśnie złożona z kochających się współmałżonków rodzina, jest konieczna do prawidłowego ukształtowania się osobowości potomstwa. Konieczna obecność ojca w rodzinie nie ogranicza się bowiem jedynie do spełniania materialnych obowiązków wobec swoich dzieci i partnerki, lecz jest gwarantem wartości takich jak miłość, wierność, bezpieczeństwo, zaufanie, które pozytywnie wpływają na rozwój emocjonalny i socjalny dzieci.

Jak podkreśla B. Mierzwiński, proces socjalizacji dzieci jest jedną z największych funkcji rodziny, a ojciec niejako łącznikiem ze światem zewnętrznym. Brak tego łącznika wpływa negatywnie na kobietę i przede wszystkim na rozwój i wychowanie dzieci. Obserwowany kryzys ojcostwa znajduje przyczyny w rozluźnieniu się związków między małżonkami, co z kolei wynika ze zmiany ról pełnionych w rodzinach przez mężczyzn i kobiety.

Nie tylko nieobecność ojca ma wpływ na dzieci, ale również nieprawidłowe spełnianie wobec niech swoich obowiązków, co nie tyle jest biernym udziałem w wychowaniu dzieci, ale udziałem niewłaściwym, nieprawidłowym. Obojętność ojca przejawiana wobec dzieci oraz jego patologiczne zachowania również są, obok fizycznej nieobecności, przyczyną zaburzeń rozwoju emocjonalno-duchowego dzieci. Ojcowie są  coraz częściej nie tyle bierni z wychowaniu dzieci, co w ogóle nieobecni.[4]  Nawet śmierć ojca nie wpływa na dziecko tak negatywnie jak nieobecność spowodowana rozstaniem się rodziców. Dziećmi kierują wówczas uczucia nie tylko żalu czy tęsknoty za ojcem, ale również złości, poczucia winy czy nienawiści wobec niego. Im wcześniej ojciec stał się nieobecny, tym silniejszy (negatywny) miało to wpływ na dziecko.[5] Dzieci, których ojcowie nie żyją  – łatwiej godzą się z losem, jaki je spotkał, odkrywają w sobie bardzo szczególne uczucia wobec niego, pielęgnują w swoim sercu obraz ojca. Pielęgnacja tego typu uczuć odbywa się oczywiście dzięki osobom bliskim, głównie dzięki matce. Dziecko bowiem  potrzebuje „pozytywnego wyobrażenia o zmarłym ojcu.”[6]

Jedynym ryzykiem związanym z rozbudzaniem i podtrzymywaniem tego rodzaju uczuć jest ryzyko idealizacji obrazu ojca, co może wiązać się z negatywnym i wrogim stosunkiem do innych mężczyzn, którzy pojawiają się w życiu dziecka i jego matki. Porównywanie, czy wręcz zestawianie ojczyma z rodzonym ojcem może wywołać negatywne uczucia (choć w nieco odmienny sposób) tak u chłopców (zaniżone poczucie własnej wartości) jak i u dziewczynek (wpływ wyidealizowanego obrazu zmarłego ojca na związki córki z mężczyznami).

Ojciec, który podjął (sam lub wraz z matką dziecka) świadomą decyzję o rezygnacji z rodziny także wywołuje w dziecku szereg negatywnych uczuć, od żalu poprzez nienawiść. W tej sytuacji rola matki jest niezwykle ważna, To od niej w dużej mierze zależy, jaki stosunek do nieobecnego dziecko sobie wypracuje, czy matka (lub inne osoby) będą eksponować jedynie negatywne cechy ojca, czy też sprawiedliwie przedstawiać dziecku osobę ojca oraz wręcz wpływać na dobre relacje z ojcem. Jeśli matka mówi dziecku złe rzeczy o ojcu, tłumi i wypacza uczucia, jakie ono do niego żywi, jeśli natomiast zabrania kontaktu z nim, może to odbić się także na niej. Matka będzie postrzegana jako ta, która stłumiła żywotną potrzebę dziecka, była wobec niego egoistyczna, nie liczyła się z tym, co dla niego ważne. Co więcej, ten sposób postępowania nie uczy dziecka rozwiązania konfliktów, rozumienia racji drugiej strony, ale stwarza możliwość, że w swoim dorosłym życiu powtórzy ono wariant zachowania matki lub ojca.

Skutkami braku ojca może być także  przestępczość, zaburzenia postaw, niedostosowanie społeczne, czy postawy lękowe. „Brak ojca, co potwierdza się we wszystkich badaniach, ma silny związek z agresywnością u dzieci. Im bardziej odrzucający dziecko, karzący i restrykcyjny jest ojciec, tym bardziej agresywny jest później jego syn. Dzieci, które nie mają ojca, wykazują postawy lękowe, które mogą nie ustąpić przez całe życie: to ci dorośli, którzy bez powodu stale się czegoś boją. To także te dzieci, które panicznie boją się szkoły.  U podstaw fobii szkolnej leży nie tylko strach przed szkołą, ale także przed opuszczeniem domu, w którym dziecko ma tylko matkę nadopiekuńczą i nazbyt z nim związaną.”[7]

Według K. Pospiszyla brak ojca przyczynia się nieraz do wolnego, nieskrępowanego wyrażania myśli. Geniusze przy tym wykazują wiele cech umysłowych właściwych kobietom. Postawa twórcza jest bowiem przymiotem ludzi, którzy zachowując typowe dla swej płci cechy psychiczne potrafią zwielokrotnić swój sposób odczuwania przejmując niektóre cechy znamienne dla płci przeciwnej.[8] Pogląd o prawdopodobieństwie pozytywnego wręcz wpływu nieobecności ojca na dzieci trzeba traktować ostrożnie, nie należy jednak wykluczać takiej możliwości, faktem jest bowiem, że większy wpływ w sytuacji rodziny niepełnej ma na dzieci matka, z którą wyłączne przebywanie istotnie może wpłynąć na ich osobowość.

Zdaniem L. Schona od dłuższego czasu tkwimy w kryzysie nie tylko ojcostwa, ale rodzicielstwa – tkwimy w kryzysie rodziny. Kryzys rodziny trwa i pogłębia się, chociaż w miejsce owej podstawowej komórki społecznej nie pojawiły się żadne sensowne alternatywy.[9] Schon analizuje temat braku ojca w rodzinie psychoanalitycznie, zaczynając od sytuacji wczesnego dzieciństwa, a kończąc na problemie śmierci, zajmuje się rozwojem seksualności, jak i rozwojem sumienia dorastających chłopców w ich relacji z ojcami. Skupia się jednak właśnie na kryzysie ojcostwa w kontekście analizy jego nieobecności w ognisku rodzinnym. Widzi jedyne wyjście z owego kryzysu: „uwolnieni od przymusu ról ojcowie powinni przekazywać wzorce, próbując zrozumieć potrzeby rozwojowe swoich dzieci, akceptować je i radzić sobie z nimi”.[10]

Ojcostwo i macierzyństwo jako role społeczne są oczywiście związane z płciowością – kobiecością i męskością. Eichelberger uważa archetypy kobiecości i męskości za stereotypowe, a relacje damsko-męskie za komplementarne. Taki pogląd łączy się ze stwierdzeniem, iż obie osoby, i matka i ojciec tworzą całość, która prawidłowo wpływa m.in. na emocjonalność ich dzieci. Nadmiar jednej strony i brak drugiej to owe archetypy macierzyństwa i ojcostwa, a przecież rodzice dzielą nie tylko obowiązki i funkcje, ale przede wszystkim dzielą się sobą nawzajem ze swoim potomstwem, kształtują je, a w takim przypadku potrzeba ich obojga.

„Dopiero, gdy nauczymy się w pełni akceptować to, czym jesteśmy, możliwe stanie się przekroczenie oddzielności swojej płci – doświadczenie jedności w różnorodności i różnorodności w jedności. Wtedy kobiecość i męskość będą wreszcie mogły wziąć się za ręce i we wzajemnym docenieniu i zachwycie tworzyć świat harmonii i spełnienia, który przeniesiony zostanie na stosunki rodzinne, na jakość relacji z dzieckiem oraz na jego dobry rozwój duchowy, emocjonalny i intelektualny.”[11]

Obecność mężczyzny, męża, ojca jest więc konieczna do normalnego życia rodziny, zarówno dla żony, matki, jak i dla dzieci. Obecność ta nie może być tylko fizyczna, pasywna. Chodzi o czynne zaangażowanie się ojca w funkcjonowanie rodziny,  a zwłaszcza w proces wychowania dzieci.

 

 

 

 

[1] J. Augustyn, Ojcostwo…,  dz. cyt.,  s. 30.

[2] J. Delumeau i D. Roche, Historia ojców … , dz. cyt.,  s. 9.

[3]  W. Eichelberger, Gdzie się podział mężczyzna?,  „Więź” 1999  nr 7 (537), s. 53.

[4] K.  Sipowicz-Buczko, Wychowawcza rola ojca w rodzinie, „Małżeństwo i Rodzina” 2004 nr 2, s. 29.

[5]  W. Eichelberger, Gdzie się podział …, dz. cyt., s. 57.

[6]  Tamże, s. 58.

[7]  J. Podgórska, Ojcostwo końca wieku,  „ Polityka” 1997  nr 38 (2107),  s. 95.

[8] K. Pospiszyl,  Ojcostwo w życiu mężczyzny,  „Małżeństwo i Rodzina” 2004  nr 2, s. 24-28.

[9] L. Schon, Ojcowie i synowie, Gdańsk 2003, s. 250.

[10]  Tamże, s. 247.

[11] W. Eichelberger, Gdzie się podział mężczyzna?,  „Więź” 1999 nr 7 (537), s. 54.