„Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach” Jana Kasprowicza

  • Zbiór poezji  (1898) publikowanych wcześniej na łamach prasy.
  • Najważniejszy w zbiorze jest cykl 4 sonetów „Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach” .
  • Realizuje wizję impresjonizmu i naturalizmu.
  • Ciemne Smreczyny to dolina w Tatrach słowackich, tam są Stawy Ciemnosmreczyńskie.
  • Wiersze obrazują tatrzański pejzaż uchwycony jakby fotograficznie w 4 klatkach.
  • Każda to inna pora dnia: w nocy, o świcie, w pełni dnia i wieczorem.
  • Tam nad stawem  przy skale rośnie krzak dzikiej róży, niedaleko próchniejącej limby.
  • Natura tylko pozornie jest spokojna, bowiem toczy się tutaj nieustanna walka o przetrwanie.
  • Uczłowieczony krzak róży tuli się wystraszony do skały.
  • Sytuację krzaku można odnieść do losu ludzkiego.
  • Człowiek zmuszony bywa przeciwstawić się trudnej rzeczywistości.

I
W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,
Gdzie pawiookie drzemią stawy,
Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy
Na plamy szarych złomów ciska.

U stóp mu bujne rosną trawy.
Bokiem się piętrzy turnia śliska,
Kosodrzewiny wężowiska
Poobszywały głaźne ławy…

Samotny, senny, zadumany,
Skronie do zimnej tuli ściany,
Jakby się lękał tchnienia burzy.

Cisza… O liście wiatr nie trąca,
A tylko limba próchniejąca
Spoczywa obok krzaku róży.

II
Słońce w niebieskim lśni krysztale,
Światłością stały się granity,
Ciemnosmreczyński las spowity
W blado błękitne, wiewne fale.

Szumna siklawa mknie po skale,
Pas rozwijając srebrnolity,
A przez mgły idą, przez błękity,
Jakby wzdychania, jakby żale.

W skrytych załomach, w cichym schronie,
Między graniami w słońcu płonie,
Zatopion w szum, krzak dzikiej róży,

Do ścian się tuli jakby we śnie,
A obok limbę toczą pleśnie,
Limbę, zwaloną tchnieniem burzy

III
Lęki! wzdychania! rozżalenia,
Przenikające nieświadomy
Bezmiar powietrza!… Hen! na złomy,
Na blaski turnic, na ich cienia

Stado się kozic rozprzestrzenia;
Nadziemskich lotów ptak łakomy
Rozwija skrzydeł swych ogromy;
Świstak gdzieś świszcze spod kamienia.

A między zielska i wykroty,
Jak lęk, jak żal ,jak dech tęsknoty
Wtulił się krzak tej dzikiej róży.

Przy nim, ofiara ach! zamieci,
Czerwonym próchnem limba świeci,
Na wznak rzucona świstem burzy…

IV
O rozżalenia! o wzdychania!
O tajemnicze, dziwne lęki!…
Ziół zapachniały świeże pęki
Od niw liptowskich, od Krywania.

W dali echowe słychać grania:
Jakby nie z tego świata dźwięki
Płyną po rosie, co hal miękki
Aksamit w wilgną biel osłania.

W seledyn stroją się niebiosy,
Wilgotna biel wieczornej rosy
Błyszczy na kwieciu dzikiej róży.

A cichy powiew krople strąca
Na limbę, co tam próchniejąca
Leży, zwalona wiewem burzy…