„Rapsod o pułkowniki Lisie-Kuli”

Autor tekstu i muzyki Adam Kowalski do swej pieśni wprowadził wyjątkową postać historyczną i fakty związane z jej życiem. Warto pamiętać, że Leopold Lis-Kula (1896-1919), pułkownik Wojska Polskiego i jeden z najmłodszych wyższych oficerów Legionów Polskich, zaufany człowiek Marszałka Piłsudskiego. Wsławił się nieprzeciętnymi zdolnościami organizacyjnymi i politycznymi jako dowódca POW (Polskiej Organizacji Wojskowej).

Zginął 7 marca 1919 roku w bitwie z Ukraińcami pod Torczynem na Wołyniu, pozostał w pamięci swojego pokolenia i następnych. Mieszkańcy ziemi rzeszowskiej uznali go za  swojego bohatera i w dowód uznania ufundowali pomnik, którego odsłonięcia dokonał w 1932 roku generał Edward Rydz-Śmigły.

Gdy ruszył na wojenkę,
Miał siedemnaście lat,
A serce gorejące,
A lica miał jak kwiat.
Chłopięcą jeszcze duszę
I wątłe ramię miał,
Gdy w krwawej zawierusze
Szedł szukać mąk i chwał.
Lecz śmiał się śmierci w oczy,
A z trudów wszystkich kpił,
Parł naprzód, jak huragan,
I bił i bił i bił.
A chłopcy z nim na boje
Szli z pieśnią, jak na bal,
Bo z dzielnym Komendantem
I na śmierć — iść nie żal.
Nie trwożył się moskiewskich
Bagnetów, lanc, ni dział,
Docierał zawsze z wiarą
Tam, dokąd dotrzeć chciał.
Gdy szedł zaś w bój ostatni,
Miał lat dwadzieścia dwa —
A sławę bohatera,
A moc i dumę lwa.
Świsnęła mała kula
I grób wyryła mu,
Bohaterowi łoże, —
Posłanie wieczne lwu.
Rycerski pędził żywot,
Rycerski znalazł zgon;
Armaty mu dzwoniły,
A nie żałobny dzwon.
Chorągwie się skłoniły
Nad grobem, na czci znak,
A stara brać żołnierska,
Jak dzieci, łkała tak.
Sam nawet Wódz Naczelny
Łzy w dobrych oczach miał,
Ukochanemu chłopcu
Na trumnę order dał.
A wiecie wy żołnierze,
Kto miał tak piękny zgon,
Kto tak Ojczyźnie służył —
Czy wiecie, kto był On?
Otwórzcie złotą księgę,
Gdzie bohaterów spis,
Na czele w niej widnieje:
Pułkownik Kula-Lis