Moja rodzina w moich oczach

Rodzina, ach rodzina… Z nią bywa różnie, lecz bez niej naprawdę źle… Trudno mi opisać, co sądzę o każdym członku rodziny z osobna i o wszystkich razem. Są dni kiedy jestem na nich zła i wcale nie myślę o nich wówczas najlepiej, a czasem są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Uważam, że czas zmienia punkt widzenia.
Jest nas czworo. Oczywiście rodzice – mama i tata, ten mały po-twór, młodszy brat, no i ja, składająca to wszystko w jedną całość. Zacznę od opisania każdego z osobna.
Mama – była, jest i na pewno będzie najbliższą mi osobą, wiem, że mogę do niej przyjść z każdą, wiadomością i bez względu na to czy będzie ona zła, czy nie, wesprze mnie i pomoże. Mogę z nią porozmawiać na każdy temat i to z nią mam najlepszy kontakt. Staram się jej pomagać i okazywać szacunek, nie zawsze jestem wzorową córką, ale liczą się chęci. Ufam jej bezgranicznie. Zawsze była blisko mnie. Odkąd tylko pamiętam i zawsze ją za to bardzo doceniałam. Co myślę o mojej mamie?
Uważam, że lepiej nie mogłam trafić. To wspaniała kobieta. Ma pewne wady, jak każdy. Może czasami nie radzi sobie ze wszystkim, ale tak jak ona pomaga mi, ja również wspieram ją.
„Bóg nie może być wszędzie, dlatego wynalazł matkę”.

Tata – z nim rozmawiam rzadziej niż z mamą. Zawsze był mi towarzyszem raczej do zabaw i śmiechu. Jak to ojciec- kocha za coś. Nie jest idealny. Nikt nie jest. Jednak kocham go mimo wszystko i staram się zawsze go zrozumieć. Czasem za szybko się denerwuje i nie zawsze wy-chodzi to na dobre. Potrafią go zdenerwować nawet najmniej znaczące słowa lub czyny. Wtedy musi pobyć chwilę sam ze sobą. Potrafi mnie wesprzeć w trudnych chwilach, nie tak dobrze jak mama, ale jednak zawsze się stara być jak najlepszym tatą.
Co o nim myślę? Doceniam go za to, co dla mnie robi, że mimo te-go, że nie zawsze jestem dla niego taka jaka powinnam być, kocha mnie i będzie kochał, bo jest moim ojcem i zawsze nim będzie. Mimo wszystko.
„Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być”.

Brat – o siedem lat młodszy, więc nie zawsze można się z nim do-gadać. Czasem bardzo trudno wytłumaczyć mu cokolwiek. Ma swój mały rozum i myśli, że jest najmądrzejszy. No tak. W sumie taki wiek. Staram się zawsze być wyrozumiała, choć nie zawsze mi się to udaje, bo za szybko się denerwuję. Daje mu przykład, chce by wyrósł na jak najlepszego dzieciaka, oczywiście – ja też nie jestem idealnym przykładem, ale rodzice – tak jak i mnie starają się wychować nas jak najlepiej. Ko-cham go mimo wszystko, bo jest moim małym potworem, przez którego to na mnie rodzice są czasami źli, jednak on jako młodszy i chyba zawsze będzie postrzegany jako malutki i niewinny. Uczy się nawet dobrze. Jak na razie jest moim przeciwieństwem, bo matematyka to jego silniej-sza strona.
Jaki jest w moich oczach? Jest jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Kiedyś zostanie mi tylko jego wsparcie i pomoc. Myślę, że mimo wszystko jesteśmy zgrani i będziemy zawsze mogli na siebie liczyć. Rodzeństwa się przecież nie wybiera.

„Kto ma rodzeństwo ten przeszedł niezłą szkołę przetrwania i potrafi docenić chwile ciszy oraz samotności…”

Razem tworzymy naszą rodzinkę. Może nie zawsze jest kolorowo i nie tak, jak chcielibyśmy żeby było, jednak staramy się wszyscy, by żyło nam się jak najlepiej. Są czasem problemy, ale chyba w każdej rodzinie powstają niekiedy pewne konflikty. Spędzamy ze sobą również wspaniałe chwile i mamy niezapomniane przeżycia. Dzielimy ze sobą smutki i radości i po prostu czujemy się ze sobą dobrze.
Mojej rodziny – mimo że nie jest idealna – nie zamieniłabym nigdy, nawet za najcenniejsze klejnoty świata. Przywiązanie, miłość i ufność – to nas łączy i będzie nas łączyło. Moja rodzina jest niezwykła, bardzo ją kocham. Za to, że dobrze mnie wychowała i wychowuje, za to, że zawsze się stara. Kocham ją mimo wszystko i za wszystko.

„Koła rodzinnego nie tworzy się przecież cyrklem…”

Kasia G.