Jacek Soplica [przestępca czy bohater]

   Jak dowiadujemy się z treści utworu, Jacek Soplica był bliskim przyjacielem Stolnika Horeszki. Przyjaźnili się od lat. Jednak przyjaźń ze strony Horeszków była trochę fałszywa. Głównie ceniono go tam za stan i osobę. „… jak Stolnik zapraszał często mnie na biesiady, zdrowie moje wnaszał. Krzyczał nieraz, do góry podniósłszy szklanicę, że nie miał przyjaciela nad Jacka Soplicę”. Kiedy jednak Stolnik dowiedział się o miłości swego przyjaciela do córki Ewy, zdenerwował się. Robił wszystko, aby Jacek nie pojął Ewy za żonę. Często udawał, że nie widzi, co dzieje się między młodymi sercami. Unikał rozmów na temat ożenku córki. Pewnego razu Stolnik „posunął się za daleko”. Postanowił zasięgnąć rady Jacka, co do kandydatów dla Ewy. „Ale on chytrze dumny wpadł na koncept nowy, udawał, że mu nawet nie przyszło do głowy, żeby to ja mógł się starać o związek takowy”. Serce młodego Soplicy przesycone było rozpaczą. Nie mógł znieść myśli, że jego ukochana poślubi kogoś innego. Pewnego dnia, Rosjanie zaatakowali zamek Horeszków. Przypadkowo w okolicy znalazł się Jacek. Nie starał się pomóc Stolnikowi, gdyż uważał, że należy mu się kara. Kiedy spostrzegł, że jego sąsiad i tym razem wyjdzie zwycięsko bez zadraśnięcia, nie wytrzymał. Coś w nim pękło. Zdenerwowany, wyrwał jednemu z żołnierzy broń i wycelował w Stolnika. W amoku zemsty zabił sąsiada.
Po tym strasznym wypadku Soplica wyjechał za granicę ojczyzny. Tam żył, cierpiąc i myśląc o Ewie. Postanowił ożenić się z pierwszą napotkaną kobietą. „I zdało mi się zrazu, żem już serce zmienił, i rad byłem z wymysłu i – jam się ożenił z pierwszą, którąm napotkał dziewczyną ubogą”. Z ową kobietą miał syna Tadeusza, którego kochał nad życie. Jednak mimo dobrze ułożonego życia, był nieszczęśliwy. Nie darzył uczuciem swej niewiasty. Całymi latami tęsknił za Ewą i zatapiał smutki w alkoholu. W końcu, po śmierci żony „pozbierał się”. Postanowił odpokutować to, co zrobił przed laty. Przywdział strój zakonnika. Żył w innym świecie, z daleka od rodzinnych stron. „Wielkie sądy Boże! Prawda! Prawda! Więc to ty? I tyżeś to, Jacku Soplico? Pod kapturem? Żyłeś po żebracku! Ty, którego pamiętam, gdy zdrowy, rumiany, piękny szlachcic, gdy tobie pochlebiały pany, gdy za tobą kobiety szalały! Wąsalu!” Włączył się w narodowe akcje. Był posłańcem. Z narażeniem życia, przenosił ważne informacje potrzebne ojczyźnie. Zasłużył się w wielu bitwach, niejednokrotnie ratując ludzkie życie.
Czy możemy uważać Jacka za przestępcę? Chyba nie. Popełnił, co prawda, najgorszą rzecz, jaka istnieje – odebrał drugiemu człowiekowi życie. Nie miał jakiegokolwiek prawa, aby tak postąpić. Żadnym wytłumaczeniem jest jego „złamane serce”. Nie wolno zabierać innej istocie życia. Takie prawo ma jedynie Bóg. Jacek odpokutował swe winy. Nie zapomniał o tym, co zrobił. Nie krył się i nie uciekał od kary. Wyrzekł się normalnego życia, pełnego wojaży i rozrywek. W kapturze księdza narażał życie ratując innych ludzi. „Bardziej niźli z miłości, może z głupiej pychy zabiłem, więc pokora… wszedłem między mnichy. Ja niegdyś dumny z rodu, ja, com był junakiem, spuściłem głowę, kwestarz, zwałem się Robakiem. Że jako robak w prochu…” Ciężko pracował na utrzymanie syna i Zosi – córki Ewy. Nie dbał o siebie. Starał się zapewnić jak najlepsze warunki swym najbliższym. Wiele zrobił dla ojczyzny. „Udało mi się nieraz do kraju przedzierać, rozkazy wodza nosić, wiadomości zbierać. Układać zmowy – znają i Galicyjanie ten kaptur mnisi – znają i Wielkopolanie!” Chyląc głowę przed kulami, z których każda niosła śmierć, nosił tajne informacje mające duże znaczenie dla kraju. Przyznał się do morderstwa Stolnika. Niewielu ludzi byłoby skłonnych postąpić tak jak on i wykazać się taką odwagą. Jackowi Soplicy nie zależało na własnym dobru. Pragnął jedynie przebaczenia i szczęścia syna. Uważam, że mimo zbrodni, jaką popełnił Jacek, można nazwać go bohaterem. Na swój sposób wykazał się ogromnym bohaterstwem, dzielnie stawiając czoło swoim winom, które pragnął jak najlepiej odpokutować i naprawić. Jego waleczne czyny, służące ojczyźnie, są także godne pochwały. Nie ma wątpliwości co do Jacka jako bohatera.
[ET]