- Utwór z gatunku filozoficzno-refleksyjnego.
- Wiersz ma budowę regularną, co podnosi jej muzyczność.
- Jest rytmiczny (można wykonać go wokalnie).
- „Serce roście” to pieśń II z Księgi pierwszej.
- Składa się z 2 części: I opisowa, z lirycznym opisem wiosny, II – refleksyjna.
- Tematem jest radość życia, piękno, zachwyt światem, apoteoza cyklu przyrody.
- Ponadto jest reż refleksja o życiu i wartościach, pochwała filozofii stoickiej.
- Podmiot liryczny można utożsamić z poetą.
- Odbiorcą jest każdy czytelnik utworu.
- Podmiot liryczny stara się określić przyczyny radości człowieka.
- Okazuje się, że otaczająca przyroda daje poczucie, porządku, ładu, spokoju i zadowolenia z życia i spełnienia obywatelskiego obowiązku.
- Przykladem jest budząca sie do życia przyroda, dająca wiele radości.
- Spokój człowiekowi odbierają natomiast wyrzuty sumienia i niespokojne życie.
- Zdaniem poety niezbędne jest zachowanie umiaru, ale z wykorzystaniem okazji i czasu na zabawę.
- Pieśń zbudowana jest z 7 strof, po 4 wersy.
- Każdy wers ma 10 sylab.
- Występują rymy parzyste, dokładne, żeńskie, gramatyczne, czyli utworzone z wyrazów mających taką samą formę gramatyczną i będących tą samą częścią mowy, o układzie aabb.
- W pieśni znajdziemy archaizmy (np. „ujedwabi”).
- Występują epitety (np. ” gołe lasy”, „sumienie całe”), przenośnie (np. „kogo gryzie mól zakryty”), apostrofy (np. „Dobra myśli, której nie przywabi,/Choć kto ściany drogo ujedwabi,/
Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym;/A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!).
Serce roście patrząc na te czasy!
Mało przed tym gołe były lasy,
Śnieg na ziemi wysszej łokcia leżał,
A po rzekach wóz nacięższy zbieżał.
Teraz drzewa liście na się wzięły,
Polne łąki pięknie zakwitnęły;
Lody zeszły, a po czystej wodzie
Idą statki i ciosane łodzie.
Teraz prawie świat się wszystek śmieje,
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje;
Ptacy sobie gniazda omyślają,
A przede dniem śpiewać poczynają.
Ale to grunt wesela prawego,
Kiedy człowiek sumnienia całego
Ani czuje w sercu żadnej wady,
Przeczby się miał wstydać swojej rady.
Temu wina nie trzeba przylewać
Ani grać na lutni, ani śpiewać;
Będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,
Bo się czuje prawie na swobodzie.
Ale kogo gryzie mól zakryty,
Nie idzie mu w smak obiad obfity;
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,
Wszystko idzie na wiatr mimo uszy.
Dobra myśli, której nie przywabi,
Choć kto ściany drogo ujedwabi,
Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym;
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!