„Kto mocniejszy ten lepszy” Waclawa Potockiego

  • Wiersz zaliczany  do liryki patriotycznej.
  • Wiersz pierwotnie miał nosić tytuł „O kadukach aryjańskich”, teraz stanowi podtytuł.
  • Stanowi wstrząsający obraz nietolerancji religijnej.
  • Wiąże się z wydarzeniami z roku 1658, kiedy to sejm Rzeczypospolitej postawił arianom ultimatum.
  • Zażądano od nich przejścia na katolicyzm w okresie 3 lat.
  • Brak na to zgody miał skutkować opuszczeniem Polski i konfiskatą majątków.
  • Takie konfiskaty nazywano wówczas kadukami arianskimi.
  • Wydarzenia te dotknęły bezpośrednio autora tekstu, którego zmuszono do przyjęcia wiary katolickiej.
  • Tytuł wiersza zawiera sugestię, że w Polsce tolerancja nie istnieje, zwycięża ten, kto mocniejszy.
  • Panuje więc prawo silniejszego, a więc zwykłe bezprawie.

Przesłanie utworu:

  • zawarte jest w dialogu dwóch szlachciców,
  • jeden z nich jest tolerancyjny i nie ma żadnych uprzedzeń religijnych, drugi natomiast prezentuje przekonanie o wyższości katolicyzmu nad innymi wyznaniami,
  • podczas rozmowy o wygnaniu arian stwierdzają, że „z Kościołem trzeba wierzyć, bez wszelkiego swaru”, bo próba odejścia od katolicyzmu jest surowo karana.
  • Jeden z rozmówców podkreśla, że prześladowanie arian to dopiero początek represji, które wkrótce spotkają wszystkich innowierców.
  • Arianie byli najbardziej radykalni i najs labsi, dlatego „poszli” na pierwszy ogień.
  • Wkrótce nadejdzie kolej na luteranów i kalwin.

Temu nieborakowi wsi wzięły kaduki.
Czemuż to? Bo źle wierzył. Takowej nauki
W żadnym piśmie nie czytał. Onby, sam dla siebie,
Co najlepiej chciał wierzyć, żeby mógł być w niebie.
Z Kościołem trzeba wierzyć, bez wszelkiego swaru.
Wżdyć wiara jest dar Boży. Anuż tego daru,

Temu nieborakowi, nie chciał Bog dać, to mu
Wioskę wziąć, to go wygnać na tułactwo z domu?
Niejedenże katolik nie wierzy z kościołem,
Czemuż mu wsi nie biorą z Aryany społem?
Każdy wierzy, co kościół, chyba, że nie czyni,
To taki gorzej, niźli Aryan przewini
Przeczże ten nabożeństwa dla wsi nie odmienił?
Bo drożej, niżeli wieś, swoją wiarę cenił.
Na coż mu ją wydzierać gwałtem chcą ci sędzię,
Kiedy on mocno ufa, że w niej zbawion będzie.
Toć już Bog nie dla sądu, lecz przyjdzie dla kary,
Kiedy go uprzedzają sądząc ludzie z wiary.
Jeśli jako o rozbój, albo insze brzydy,
O wiarę karzą, czemuż opuścili żydy?
Bo się nam okupują. Pewnieć tymi, co są
W Polszczę pieniądzmi, inszych do Polskiej nie niosą.
A kędyż sprawiedliwość za pieniędzmi chodzi?
Godne prawo nagany, ani się to godzi.
A o naszej co mówią Aryani wierze?
To, co my o ich, że w niej nieważne pacierze.
Czemuż my ich, nie oni z ojczyzny nas ruszą?
Wżdy szlachta, o równą się z nami wolność kuszą?
Bo nas więcej, niźli ich. Już teraz pomału
Przychodzę do rozumu: lis ze lwem do działu.
Nie, żeby oni jaką zasłużyli winę,
Tylko, że słabszy, przeto z nimi za drabinę.
Bać się, żebyśmy, karząc złą wiarę w ich zborze,
Barziej nie utwierdzili tym sądem w errorze.
Rzadko kiedy gwałtowna rada dobra bywa.
Nie wadziło poczekać z tym plewidłem żniwa.
I Kalwini nie wierzą kościelnej nauki,
Czemuż na nich takiejże nie zażyjem sztuki?
I ci w Polszczę niewieczni; skoro się przerzedzą,
Upewniam, że Anglią z Hollendry nawiedzą.