Literacki [niesłodki, ciekawy] kalendarz adwentowy [4 Wieczerza wigilijna]

[4] Wieczerza wigilijna

Jedna z najpiękniejszych kolacji rodzinnych, która odbywa się 24 grudnia. Tradycja jej spożywania sięga VI wieku naszej ery. To pokłosie starochrześcijańskiej agapy, co oznacza wspólne spożywanie świątecznych posiłków,  dawni Słowianie organizowali tzw. stypę zaduszną. Samo słowo wigilia oznacza dzień przedświąteczny, choć dodatkowym wyjaśnieniem jest czuwanie (z łacińskiego).

W Polsce wigilia obchodzona było od chwili przyjęcia chrześcijaństwa, choć powszechna tradycją w polskich chrześcijańskich domach stała się w XVIII wieku. Wieczerza kończyła czas adwentu, postu. Dzień wigilii nie był (i nie jest) świętem, ale w Polsce nadano mu takie znaczenie, powszechnie uważany jest za najbardziej rodzinny dzień w roku.

Znakiem siadania do stołu była pierwsza gwiazdka na niebie. Stanowi to nawiązanie do Gwiazdy Betlejemskiej, która wskazała drogę trzem królom, ktorzy pospieszyli powitać narodziny Jezusa.

Stół wigilijny jest zawsze pięknie przybrany, nakrywano go śnieżnobiałym obrusem,  bowiem biel to w symbolice chrześcijańskiej radość i prawda, czystość i doskonałość, pod obrus wkłada się zeschnięte sianko. Niektóre źródła podają, że to na pamiątkę betlejemskiej stajenki, z innych można sie dowiedzieć, że znoszono do domów trawę z mogił, by ci którzy odeszli też świętowali z rodziną, w wigilię tę wyschniętą trawę wkładano pod obrus jako sianko. Pod koniec wieczerzy wyciągano źdźbła trawy, wróżąc sobie pomyślność (im trawa dłuższa, tym więcej szczęścia), ponadto zwracano uwagę na kolor, zielone źdźbło oznaczało ślub, zwiędłe – oczekiwanie, żółte – staropanieństwo lub pozostanie w stanie kawalerskim.

Ważnym i do dziś kultywowanym zwyczajem jest zostawianie wolnego miejsca przy stole na dowód pamięci o tych, których wśród nas już nie ma,  dziś w niektórych domach pojawiają się ludzie samotni, starsi lub podopieczni domów dziecka. Gdy ktoś na takim miejscu ma usiąść powinien  delikatnie dmuchnąć by przepędzić duszę i nie usiąść na niej. Tradycja ta umocniła się w polskich domach w XIX wieku i miała wymowę patriotyczną, rezerwowano to miejsce dla tych, którzy za działalność niepodległościową trafili do więzień lub na zsyłkę na Sybir.

W niektórych częściach Polski wieczerza  nabierała charakteru zaduszkowego, bo po jej zjedzeniu część potraw zanoszono na groby bliskich. Była to ofiara, a zmarłych z rodziny czy przyjaciół przywoływano słowami „pójdźże dziadku do obiadku”, w obejściach domowych przywoływano też zwierzęta, pozostawiając im resztki wigilijnego posiłku w spokojnych miejscach.

Przygotowywano wiele potraw, nawet najbiedniejsze domy musiały mieć przynajmniej pięć potraw, w nich  zaduszkowy. Spożywano potrawy, które dawniej zanoszono na groby w ofierze. Były to między innymi: ciemny mak, groch, fasola, jabłka i miód inne dobra dostępne w przyrodzie (szerzej o potrawach w jednym z następnych odcinków).

Przed wieczerzą łamano się opłatkiem, by następnie zmówić wspólnie modlitwę. Podczas całego posiłku panował uroczysty i poważny nastrój. Nikomu – oprócz gospodyni – nie wolno było wstawać od stołu.

Wieczerzę wigilijną organizują chrześcijanie na Litwie, w Czechach,  na Słowacji, ale sa też kraje, gdzie w ogóle się nie obchodzi  i nie organizuje wigilii, np. Holandia czy Belgia.