„Na tułaczkę” Melchiora Wańkowicza

Reportażem – bezpośrednio przedstawiającym działania wojenne we wrześniu 1939 roku z punktu widzenia samego reportera – jest reportaż pt. Na tułaczką, zamieszczony w tomie Od Stołpców po Kair.[1]

Wańkowicz napisał go jesienią 1939 roku w Bukareszcie i drukował odcinkami w wychodzącym tam dzienniku polskim, podpisując pseudonimami: Jerzy Łużyc lub Maciej Wisłoka. W reportażu zrelacjonował pierwsze dni wojny w Warszawie oraz przedstawił swoje przeżycia związane z napaścią Niemiec hitlerowskich na Polskę. Opisał także rozstanie z rodziną (żoną i córkami) oraz przeprawę przez granicę południową do Rumunii oraz wkroczenie wojsk sowieckich do Polski.[2] Reportaż Na tułaczkę oddaje też zamęt w kraju i tragizm położenia Armii Polskiej oraz ludności cywilnej, uciekającej przed hitlerowskim najeźdźcą, a wziętą w kleszcze dwóch wrogów, jeszcze wtedy, gdy toczyła się walka i polskie oddziały bohatersko odpierały ataki niemieckie.

Wańkowicz opisał również w tym reportażu naloty niemieckiego lotnictwa na stolicę, podkreślił solidarność i życzliwość względem siebie Polaków zagrożonych niebezpieczeństwem.

Wańkowicz podkreśla, że ludność cywilna Warszawy wraz z prezydentem Stefanem Starzyńskim dzielnie stawiała opór najeźdźcy. Nikt nie mógł pogodzić się z poleceniem opuszczenia stolicy, wydanym przez płk. Umiastowskiego w imieniu dowództwa. Każdy chciał jej bronić, by nie dostała się  w ręce Niemców. Poleceniu płk. Umiastowskiego jednak nie wolno było się sprzeciwiać.

[1] M. Wańkowicz, Na tułaczkę.[w] Od Stołpców po Kair, Kraków 1977.

[2] Tamże, s. 126.