„Śmierć pięknych saren” Ota Pavel

Śmierć pięknych saren. Ota Pavel w tłumaczeniu Andrzeja Piotrowskiego i Józefa Waczkowa.

Mariusz Szczygieł zwykł mówić o tej książce: „to książka, którą od lat kupuję w ilościach hurtowych i rozdaję znajomym. Bo to najbardziej antydepresyjna książka świata.”
Czy to najbardziej antydepresyjna książka świata to kwestia osobnicza, jednakże istotnie, jeśli chcecie przeczytać coś nieśpiesznego, z lekka poetyckiego nawet i podszytego czułą ironią to może warto sięgnąć po tę lekturę.
Jest to zbiór opowiadań, a właściwie dwa zbiory – „Śmierć pięknych saren” oraz „Jak poznałem się z rybami” w polskiej wersji wydane w jednym tomie.
Ota Pavel napisał ją w odosobnieniu szpitala psychiatrycznego, gdzie leczył się na cyklofrenię. Może była dla niego swoistą terapią, ucieczką od tu i teraz do czasu, miejsc, ludzi i zdarzeń, które dawały mu poczucie bezpieczeństwa. W każdym razie w moim odczuciu nie jest to książka pisana „dla pieniędzy” ani nawet dla czytelników, tylko dla siebie.
Podoba mi się język, wrażliwość i czułość z jaką autor obserwuje i opisuje swoją rodzinę i przyjaciół. A obserwatorem jest bystrym, wnikliwym i ironicznym. Tajemnice życia odkrywa z uroczym zdumieniem i zachwytem. Bohaterami części pierwszej są rodzice autora, głównie ojciec, który ma w sobie ogromnie dużo uroku i charyzmy, ale też w wielu sytuacjach wykazuje nieogarnięcie graniczące z naiwnością. Matka natomiast jest ostoją spokoju, cierpliwości i siły. Ojciec jest komiwojażerem i zapalonym wędkarzem. Co chwila pakuje się w kłopoty z których jednak zawsze z optymizmem i dystansem się podnosi i prze dalej naprzeciw wszystkiemu. W zasadzie większość opowiadań w książce to historia upadku i podnoszenia się.
Książka jest też hołdem złożonym naturze z jej cyklami, wzlotami i upadkami, wolnością, dzikością i nieujarzmieniem.
Gdybym miała podsumować ją jednym słowem to byłoby to słowo „urocza”. Nie porywa, nie wciąga, ale wolno snuje się i meandruje w spokojny sposób. Na jesienne wieczory się nadaje. A jeśli lubicie wędkarstwo to tym bardziej 😉

AB

Recenzja pochodzi od zaprzyjaźnionych fanek czytania  z Read&Breath