„Autoportret radosny” Mirona Białoszewskiego

  • Wiersz pochodzi ze zbioru „Z Obrotów rzeczy” (1956).
  • Utwór z działu liryki wyznania.
  • Autoportret to obraz siebie, dlatego utwór należy postrzegać jako wizerunek danej postaci.
  • Wiersz ilustruje poglądy na samego siebie, radość życia i wizerunek duchowy.
  • Podmiot liryczny to sam poeta, świadczą o tym wypowiedzi w 1 osobie (np. cieszę się).
  • Poeta, wyznaje, ze jest człowiekiem szczęśliwym, choć można mieć co do tego wątpliwości.
  • Swoje słowa kieruje do bliżej nieokreślonych czytelników (np. nie myślcie, że jestem nieszczęśliwy).
  • Radość każdemu przynoszą inne rzeczy.
  • Poeta stara się wydobyć szczęście z prostych pospolitych czynności, zdarzeń i przedmiotów.
  • Stosuje w utworze kolokwializmy, które potwierdzają radość z rzeczy zwykłych, pospolitych.
  • Należy wiedzieć, że zastosowane słowo radosny ma wymowę ironiczną, przekorną, przykładem czego jest stwierdzenie „Myślcie, że się cieszę”.
  • Wiersz ma nieregularną budowę, podzielony jest na 3 części, nie ma rytmu ani rymów, dlatego przypomina prozę.
  • Poeta zastosował zabieg zestawiania wyrazów i zwrotów potocznych, by tworzyły oryginalne metafory (np. „Świadomość jest tańcem radości).
  • Wykorzystał ponadto: uosobienia (np. „przed sklepem spożywczym z wiecami kapusty”), uprzedmiotowienia (np. „ustami mówiących przyjaciół), anafory (np. „gdzie, gdzie”), oksymoron (np.m „gdzie od poczatku byłem, zanim byłem, gdzie już do końca będę, gdy nie będę”).

Nie myślcie, że jestem nieszczęśliwy.
Cieszę się, że myślę.
Myślcie, że się cieszę.

Świadomość jest tańcem radości.
Moja świadomość tańczy
          przed lampą deszczu
         przed łupiną ściany
                                                         przed sklepem spożywczym z wiecami kapusty
                                    przed ustami mówiących przyjaciół
                                przed własną ręką nieoczekiwaną
                                                przed niewydrążoną rzeźbą rzeczywistości –
w przepychu najlepszej zabawy
i najwznioślejszego nabożeństwa
nieoddzielnie
moja świadomość tańczy.

A kiedy porwie się taniec,
zwyczajem każdego kłębka,
pójdę do nieba –
        gdzie się nic nie czuje,
                                         gdzie od początku byłem, zanim byłem,
                                       gdzie już do końca będę, gdy nie będę,
tam – radość nie do opisania.
. . . . . . . . . . . . . .
To wszystko.